30 kwi 2011

Rozdział 2

Po lekcjach przyjechała po mnie Gośka i razem wybrałyśmy się na zakupy do Areny we Wrocku. Tylko gdy przekroczyliśmy próg galerii handlowej poczułyśmy się w swoim żywiole. To było coś co obydwie kochałyśmy. Tato wcześniej zaopatrzył nas w kieszonkowe, które dostajemy co miesiąc na zakupy. Co jak co ale musi dbać o swoje córeczki, żeby nie wyglądały wieśniacko.
- To gdzie najpierw ? – zapytała siostra z szerokim uśmiechem.- Może do H&M ?
- Czytasz mi w myślach.- zaśmiałam się i ruszyłyśmy do pierwszego sklepu.
Obeszłyśmy wszystkie możliwe sklepy z ciuchami, butami, torebkami i kosmetykami. Wyszłyśmy stamtąd szczęśliwe z mnóstwem reklamówek.
- Uwielbiam nasze zakupy ! Zawsze poprawią mi humor.- powiedziałam do Gośki, która zapatrzyła się w pewien punkt.- Gdzie Ty tak patrzysz ? – zapytałam i również się tam popatrzyłam.
- Mmm niezłe ciacho, mogłabym Go schrupać na śniadanie.- uśmiechnęła się figlarsko gdy ten zorientował się, że na niego patrzymy i uśmiechnął się. Boże jaki on ma piękny uśmiech, mogłabym się w nim zakochać od razu. Te jego kruczo-czarne włosy, które nieziemsko komponowały się z błękitnymi jak ocean oczami, było je widać na kilometr. Był wysoki na moje oko 185cm, miał jasną karnacje a przez niebiesko-szarą dopasowaną koszulkę polo było widać jak dobrze jest zbudowany.- wygląda na młodego.. ciekawe czy dobry jest w łóżku..
- Ej.- dałam jej kuksańca w bok.- Masz już chłopaka.- zaśmiałam się.- Ale przyznam niezłe ciacho, nawet bardzo niezłe.- zaczęłyśmy się głośno śmiać a ludzie patrzyli na nas jak na wariatki.
Wróciłyśmy do domu, obładowane torbami. Byłyśmy padnięte więc od razu poszłyśmy do swoich pokoi. Nie miałam siły odrobić lekcji. Spisze zadanie przed lekcją pomyślałam. Miała posprzątać. Jutro. Dzisiaj już nic mi się nie chce. Poszłam do łazienki. Wzięłam długą kąpiel, odprężyłam się a potem wskoczyłam pod kołdrę i od razu usnęłam. Następnego dnia opowiedziałam Anicie o tym nieznajomym.
- No i czemu nie zagadałaś ? Trzeba było od razu lecieć i zapytać o imię i numer telefonu.
- Zgłupiałaś ? Ciebie już na serio poje*ało. Może powinnaś iść do lekarza ? Chcesz to pójdę z Tobą.- ja z porównaniem do Anity nie byłam odważna, to ona pierwsza zagadywała do chłopaków, ona była duszą towarzyską, ja raczej należę do osób zamkniętych w sobie.
- Ale czemu nie ? Jak Ty chcesz poznać fajnych chłopaków jak w ogóle nie korzystasz z takich okazji jak ta. Jak nie podejdziesz i nie powiesz „Cześć jestem Zuza” to nikt tego za Ciebie nie zrobi.- prawie krzyknęła.
- Ale to chłopak powinien pierwszy zagadać.- nigdy nie chciałam się narzucać. Wolałam jak to chłopcy o mnie zabiegają.
- Właśnie. Powinien. Ale tego nie robi więc my musimy wziąć sprawy w swoje ręce.- uśmiechnęła się.- Wczoraj wieczorem przyjechali do nas. Mówię Ci ten Łukasz jest przesłodki! Dalej żałuję, że to moja rodzina.- posmutniała, ale wiedziałam że to nie potrwa za długo.- Umówiłam się dzisiaj z nim i Michaśką, że oprowadzę ich po okolicy i oczywiście uprzedziłam, że idziesz z nami.- popatrzyła na mnie z ukosa, czekając na potwierdzenie jej słów.- no bo idziesz prawda ?
- Taa, mogę iść.- powiedziałam od niechcenia.- O której ?
- o 16 u nas w parku, będziemy na Ciebie czekali.- uśmiechnęła się szeroko Anita.- wiedziałam, że mi nie odmówisz.- przerwała na chwile.- Że nie odmówisz Łukaszowi.
- Wcale nie robię tego dla Łukasza.- no może i robię.
Lekcje dłużyły się jak diabli. Matematyczka przyłapała mnie na spisywaniu, dostałam dwóje z kartkówki z polskiego, o mały włos nie zostałam pytana z fizyki i jeszcze biegaliśmy na wf. Gorzej być nie mogło.. chociaż nie, mogło, ale na szczęście nie było. Cały dzień myślałam o tym chłopaku z galerii. Przez cały czas miałam jego obraz przez oczami. Raz nawet wyobrażałam sobie, że się całujemy ale szybko wymazałam to z pamięci. Przecież nawet nie wiem jak on miał na imię. Z rozmyślań wybił mnie Dominik.
- Hej.- uśmiechnął się szeroko.- to jak z tym kinem ?
- O Jezu, sorry, naprawdę przepraszam ale dzisiaj nie mam czasu.- zrobiłam przepraszającą minę. Widziałam jak posmutniał.- Jutro możemy iść, na pewno będę miała czas.- wątpiłam, że się zgodzi. Głupio mi się zrobiło, bo ostatnio mam dla niego coraz mniej czasu, a to w końcu mój przyjaciel.
- No spoko, może być jutro, tylko nie zapomnij.- uśmiechnął się a mi zrobiło się lżej na duszy.- To do zobaczenia jutro.- pocałował mnie w policzek i poszedł.
Wróciłam do domu zaraz po lekcjach przygotować się na spotkanie z Łukaszem i jego siostrą. Rodziców oczywiście nie było w domu, więc odgrzałam sobie zupę. Gdy zjadłam poszłam do pokoju przebrać się. Dzisiaj jest wyjątkowo gorąco jak na maj, więc założyłam krótką, zieloną sukienkę w kwiaty i białe sandałki na koturnie, które sobie wczoraj kupiłam. Poszłam do łazienki poprawić makijaż. Zrobiłam kreskę eyelinerem, tuszem pociągnęłam rzęsy i oczywiście różowy błyszczyk do ust. Moje długie do pasa, proste włosy rozczesałam i zostawiłam rozpuszczone, aby wiatr mógł się nimi bawić. Założyłam długie zielone kolczyki, które idealnie komponowały się z sukienką i bransoletkę. Spojrzałam do lustra. Nie wyglądałam źle, nawet podobałam się sobie. W pokoju, w tym całym bałaganie odnalazłam moją ulubioną czarną torebkę. Wsadziłam do niej komórkę, błyszczyk, portfel i chusteczki higieniczne a okulary przeciwsłoneczne założyłam na głowie tak jak opaskę i wyszłam z domu.

28 kwi 2011

Rozdział 1

- Zuzia wstawaj! No ileż można Cię budzić ? Spóźnisz się na autobus. - usłyszałam głos mamy. Otworzyłam jedno oko i zobaczyłam mamę stojącą nade mną z tym swoim cudownym uśmiechem. Mama jest weterynarzem i kocha ten zawód, kocha zwierzęta, więc nie ma co się dziwić, że mamy 10 rybek i chomika (na szczęście to nie ja muszę się nimi zajmować) i labradora, moją kochaną i prześliczną Meysi.
- Zaraz. Chwileczkę, Sekundka.- wymruczałam.
- No już, śniadanie czeka.- poczochrała mi włosy i wyszła.
Zwlekłam się z łóżka i poszłam do łazienki. Obmyłam twarz, umyłam zęby, nałożyłam lekki makijaż, zrobiłam sobie dwa warkocze, założyłam leginsy, różowo-czarną tunikę i czarne baleriny.  Gdy zeszłam na dół tato przywitał mnie znad gazety.
- Dzień dobry córciu.
- Dzień dobry tato.- rozglądnęłam się w poszukiwaniu mojej starszej siostry.- Gdzie Gośka?
- Pojechała z Sebastianem do szkoły.- odpowiedziała mama i nałożyła mi naleśnika z serem na talerz. Gośka jest starsza ode mnie o cztery lata a Sebastian jest jej chłopakiem od 2 lat. Cały czas dziwie się jak on z nią tak długo wytrzymał.- Smacznego.
- Dziękuję.- uśmiechnęłam się i zaczęłam jeść.
Po skończonym śniadaniu odłożyłam talerz do zmywarki i wróciłam po torbę do pokoju. No tak. Wczoraj zapomniałam posprzątać i wszystko jest porozwalane po całej podłodze.- Muszę to dzisiaj posprzątać.- mruknęłam do siebie i wzięłam torbę z książkami. Usłyszałam tą wspaniałą piosenke Bruno Marsa - Just The Way You Are, która oznaczała, że dzwoni mój telefon. Wygrzebałam go spod sterty ubrań na biurku i zobaczyłam kto dzwoni. To była moja przyjaciółka Anita.
- Zuza gdzie Ty jesteś ? Znowu się spóźnisz ! Autobus już dojeżdża. Lepiej już wychodź.- razem z Anitą jeździłyśmy autobusem do szkoły. Mieszkamy w wiosce a raczej małym miasteczku, które miało kiedyś prawa miejskie ale po II wojnie światowej odebrano nam.- Poza tym muszę powiedzieć Ci coś ważnego.- prawie wykrzyczała to z radości.
- Już idę.- rozłączyłam się i wybiegłam z pokoju.
Przystanek był po drugiej stronie ulicy i od razu zobaczyłam machającą do mnie energicznie przyjaciółkę. Jest niską, chudą, zielonooką blondynką w krótkich, lekko falowanych włosach do ramion i jasne cerze. Miała dzisiaj na sobie jasne jeansy i zielony t-shirt pasujący do jej oczu oraz białe adidasy. Autobus stał już i czekał aż wszyscy wsiądziemy. Usiadłyśmy na naszych stałych miejscach a Anita od razu zaczęła opowiadać.
- Słuchaj. Moja mama powiedziała mi, że nasza rodzina jakaś tam córka jej dalekiej ciotki przeprowadza się do naszego miasteczka razem z mężem i dziećmi. Ponoś będą mieszkać w tym nowym bloku. Ona ma doje dzieci Łukasza rok starszego od nas czyli 16 lat i Michalinę 13 lat. Super nie ? Jeszcze ani razu ich nie widziałam, ale nie mogę się doczekać aż przyjadą.- cieszyła się Anita i patrzyła na mnie oczekując tej samej entuzjastycznej reakcji.
- No ale chyba nie zamierzasz brać się za tego.. Łukasza ? To w końcu Twój kuzyn.
- No co Ty ? przecież wiem, ale tu nie chodzi o mnie tylko o Ciebie.
- O mnie ? Niby czemu ? - popatrzyłam na nią zaskoczona.
- No wiesz, to wspaniała okazja do zawierania nowych znajomości i nie tylko.- uśmiechnęła się szeroko, już wiedziałam że chce nas swatać.- Mama prosiła mnie, żeby ich oprowadziła po okolicy, pokazała fajne miejsca i poznała z kilkoma osobami, żeby nawiązali dobre znajomości na początek. No i tak sobie pomyślałam, że możesz pójść z nami.
- Pójść mogę, ale nie myśl sobie że możesz mnie z nim swatać.- ostrzegłam ją
- Nawet mi taka myśl do głowy nie przyszła.- uśmiechnęła się radośnie i tak wiedziałam, że to była jej pierwsza myśl i tak łatwo nie odpuści.- Ale zmienisz zdanie jak Go zobaczysz, słyszałam, że to niezłe ciacho!
Na szczęście dojechaliśmy do szkoły i musiała zakończyć temat. Weszłyśmy do szkoły i na powitanie podszedł do nas Krzysiek, chłopak Anity. Był średniego wzrostu ale z porównaniem do mojej przyjaciółki był umięśniony bo często chodził na siłownię, Anita wyglądała przy nim jak chucherko. Miał brązowe oczy, brunet, był lekko opalony. Pocałowali i przytulili się.
- Siema Zuza.- uśmiechnął się przyjacielsko do mnie.
- Hej.- odpowiedziałam odwzajemniając uśmiech.Wiedziałam, że są razem szczęśliwi. Krzysiek poza nią świata nie widział. Za cztery dni wypadała ich pierwsza okrągła rocznica.
- Kochanie mam dla Ciebie niespodziankę.- szepnął jej Krzysiek.- nie planuj sobie nic na piątek, ten dzień będzie nasz.- uśmiechnął się i pocałował ją w czoło.
- Ej a co to za niespodzianka ? - z wyszczerzem dopytywała się.
- Jak Ci powiem to już nie będzie niespodzianki, więc bądź cierpliwa i wytrzymaj.
- Już się nie mogę doczekać, nie usnę chyba dzisiaj.- zaśmialiśmy się wszyscy. zadzwonił pierwszy dzwonek na lekcje.
- Dobra powinnyśmy już iść, wiesz jaka jest baba od polskiego.-urwałam, bo każdy wiedział, że na lekcje polskiego nikt nie miał prawa się spóźniać.
- No tak już idę, idę.- powiedziała Anita.- Spotkamy się po lekcjach.- pocałowała Krzyśka i pobiegłyśmy na lekcje.
Po drodze spotkałyśmy Dominika. Wysokiego szatyna o piwnych oczach, szczupłego ale o ciemnej karnacji. Był moim przyjacielem, zawsze mogłam na niego liczyć. Chodziły pogłoski po szkole, że niby kocha się we mnie ale to był tylko plotki. W każdym bądź razie nie okazywał tego tak bardzo.
- Cześć Zuza.- pomachał do mnie, żeby na niego poczekała.- Może wybierzemy się dzisiaj do kina ?
- Sorry ale dzisiaj nie dam rady, umówiłam się z Gośką na zakupy, może innym razem ?
- No spoko.- odwrócił się i wrócił do kolegów. Chodził do przeciwnej klasy (ja z Anitą do 2c a on do 2d) Mieliśmy razem wf i angielski, z tego powodu, że na angielskim jesteśmy podzieleni na grupę słabszą i silną. My oczywiście byliśmy w tej lepszej.
- Tak mi się wydaje, że jednak to nie są plotki.- zaśmiała się.- On na serio się w Tobie zabujał.- szturchnęła mnie.- spójrz jak na Ciebie patrzy albo jaki był rozczarowany jak mu odmówiłaś.
- Oj przestań.- przewróciłam oczami.- to tylko przyjaciel, tak samo jak Ty.
- No nie powiedziała bym.
W tej chwili weszła do klasy polonistka.- potem wrócimy jeszcze do Łukasza.- puściła mi oko dając do zrozumienia, że nie odpuści..

_____________________________________________________

to mój pierwszy rozdział, mam nadzieje, że będzie wyrozumiali i że spodoba wam się ;) Pozdrawiam.