Po lekcjach przyjechała po mnie Gośka i razem wybrałyśmy się na zakupy do Areny we Wrocku. Tylko gdy przekroczyliśmy próg galerii handlowej poczułyśmy się w swoim żywiole. To było coś co obydwie kochałyśmy. Tato wcześniej zaopatrzył nas w kieszonkowe, które dostajemy co miesiąc na zakupy. Co jak co ale musi dbać o swoje córeczki, żeby nie wyglądały wieśniacko.
- To gdzie najpierw ? – zapytała siostra z szerokim uśmiechem.- Może do H&M ?
- Czytasz mi w myślach.- zaśmiałam się i ruszyłyśmy do pierwszego sklepu.
Obeszłyśmy wszystkie możliwe sklepy z ciuchami, butami, torebkami i kosmetykami. Wyszłyśmy stamtąd szczęśliwe z mnóstwem reklamówek.
- Uwielbiam nasze zakupy ! Zawsze poprawią mi humor.- powiedziałam do Gośki, która zapatrzyła się w pewien punkt.- Gdzie Ty tak patrzysz ? – zapytałam i również się tam popatrzyłam.
- Mmm niezłe ciacho, mogłabym Go schrupać na śniadanie.- uśmiechnęła się figlarsko gdy ten zorientował się, że na niego patrzymy i uśmiechnął się. Boże jaki on ma piękny uśmiech, mogłabym się w nim zakochać od razu. Te jego kruczo-czarne włosy, które nieziemsko komponowały się z błękitnymi jak ocean oczami, było je widać na kilometr. Był wysoki na moje oko 185cm, miał jasną karnacje a przez niebiesko-szarą dopasowaną koszulkę polo było widać jak dobrze jest zbudowany.- wygląda na młodego.. ciekawe czy dobry jest w łóżku..
- Ej.- dałam jej kuksańca w bok.- Masz już chłopaka.- zaśmiałam się.- Ale przyznam niezłe ciacho, nawet bardzo niezłe.- zaczęłyśmy się głośno śmiać a ludzie patrzyli na nas jak na wariatki.
Wróciłyśmy do domu, obładowane torbami. Byłyśmy padnięte więc od razu poszłyśmy do swoich pokoi. Nie miałam siły odrobić lekcji. Spisze zadanie przed lekcją pomyślałam. Miała posprzątać. Jutro. Dzisiaj już nic mi się nie chce. Poszłam do łazienki. Wzięłam długą kąpiel, odprężyłam się a potem wskoczyłam pod kołdrę i od razu usnęłam. Następnego dnia opowiedziałam Anicie o tym nieznajomym.
- No i czemu nie zagadałaś ? Trzeba było od razu lecieć i zapytać o imię i numer telefonu.
- Zgłupiałaś ? Ciebie już na serio poje*ało. Może powinnaś iść do lekarza ? Chcesz to pójdę z Tobą.- ja z porównaniem do Anity nie byłam odważna, to ona pierwsza zagadywała do chłopaków, ona była duszą towarzyską, ja raczej należę do osób zamkniętych w sobie.
- Ale czemu nie ? Jak Ty chcesz poznać fajnych chłopaków jak w ogóle nie korzystasz z takich okazji jak ta. Jak nie podejdziesz i nie powiesz „Cześć jestem Zuza” to nikt tego za Ciebie nie zrobi.- prawie krzyknęła.
- Ale to chłopak powinien pierwszy zagadać.- nigdy nie chciałam się narzucać. Wolałam jak to chłopcy o mnie zabiegają.
- Właśnie. Powinien. Ale tego nie robi więc my musimy wziąć sprawy w swoje ręce.- uśmiechnęła się.- Wczoraj wieczorem przyjechali do nas. Mówię Ci ten Łukasz jest przesłodki! Dalej żałuję, że to moja rodzina.- posmutniała, ale wiedziałam że to nie potrwa za długo.- Umówiłam się dzisiaj z nim i Michaśką, że oprowadzę ich po okolicy i oczywiście uprzedziłam, że idziesz z nami.- popatrzyła na mnie z ukosa, czekając na potwierdzenie jej słów.- no bo idziesz prawda ?
- Taa, mogę iść.- powiedziałam od niechcenia.- O której ?
- o 16 u nas w parku, będziemy na Ciebie czekali.- uśmiechnęła się szeroko Anita.- wiedziałam, że mi nie odmówisz.- przerwała na chwile.- Że nie odmówisz Łukaszowi.
- Wcale nie robię tego dla Łukasza.- no może i robię.
Lekcje dłużyły się jak diabli. Matematyczka przyłapała mnie na spisywaniu, dostałam dwóje z kartkówki z polskiego, o mały włos nie zostałam pytana z fizyki i jeszcze biegaliśmy na wf. Gorzej być nie mogło.. chociaż nie, mogło, ale na szczęście nie było. Cały dzień myślałam o tym chłopaku z galerii. Przez cały czas miałam jego obraz przez oczami. Raz nawet wyobrażałam sobie, że się całujemy ale szybko wymazałam to z pamięci. Przecież nawet nie wiem jak on miał na imię. Z rozmyślań wybił mnie Dominik.
- Hej.- uśmiechnął się szeroko.- to jak z tym kinem ?
- O Jezu, sorry, naprawdę przepraszam ale dzisiaj nie mam czasu.- zrobiłam przepraszającą minę. Widziałam jak posmutniał.- Jutro możemy iść, na pewno będę miała czas.- wątpiłam, że się zgodzi. Głupio mi się zrobiło, bo ostatnio mam dla niego coraz mniej czasu, a to w końcu mój przyjaciel.
- No spoko, może być jutro, tylko nie zapomnij.- uśmiechnął się a mi zrobiło się lżej na duszy.- To do zobaczenia jutro.- pocałował mnie w policzek i poszedł.
Wróciłam do domu zaraz po lekcjach przygotować się na spotkanie z Łukaszem i jego siostrą. Rodziców oczywiście nie było w domu, więc odgrzałam sobie zupę. Gdy zjadłam poszłam do pokoju przebrać się. Dzisiaj jest wyjątkowo gorąco jak na maj, więc założyłam krótką, zieloną sukienkę w kwiaty i białe sandałki na koturnie, które sobie wczoraj kupiłam. Poszłam do łazienki poprawić makijaż. Zrobiłam kreskę eyelinerem, tuszem pociągnęłam rzęsy i oczywiście różowy błyszczyk do ust. Moje długie do pasa, proste włosy rozczesałam i zostawiłam rozpuszczone, aby wiatr mógł się nimi bawić. Założyłam długie zielone kolczyki, które idealnie komponowały się z sukienką i bransoletkę. Spojrzałam do lustra. Nie wyglądałam źle, nawet podobałam się sobie. W pokoju, w tym całym bałaganie odnalazłam moją ulubioną czarną torebkę. Wsadziłam do niej komórkę, błyszczyk, portfel i chusteczki higieniczne a okulary przeciwsłoneczne założyłam na głowie tak jak opaskę i wyszłam z domu.