Obudziły mnie krzyki i szumy na korytarzu. Wyszłam z pokoju zaspana, przecierając oczy.
- Co się dzieje ? - zapytałam mamy, która wychodziła z pokoju mojej siostry.
- Gośka dzisiaj wyjeżdża, zapomniałaś ?
- Aa no tak. Całkiem wypadło mi z głowy.
- Za pół godziny mam samolot. Zaraz przyjedzie po mnie Sebastian.- Gośka wyszła z pokoju z dużą walizką i torbą na ramieniu.
- Wyjechałabyś tak bez pożegnania ? - zapytałam z oburzeniem.- Czemu mnie nie obudziłyście wcześniej ?
- Właśnie miałam do Ciebie iść.- uśmiechnęła się.- Ojej będzie mi was brakowało.- zachichotała.- Będę dzwonić i mailować, tylko spróbuj nie odpisywać to po powrocie się z Tobą policzę ! - ostrzegła.
- Spoko.- zaśmiałam się.- Już tęsknie.- objęłyśmy się.
- Dobra koniec tych pożegnań bo makijaż mi się rozmaże.- zachichotałyśmy.
- Hej młoda.- podszedł do nas Sebastian.- Gotowa jesteś ? - zwrócił się do Gośki.- Daj wezmę walizkę.
- Ok, ja też już schodzę. Pamiętaj jakby coś się działo dzwoń. No to pa.- uściskałyśmy się ostatni raz i oboje zeszli na dół a ja wróciłam do pokoju.
Będzie mi jej brakowało, jej i naszych rozmów. Mam nadzieje, że te dwa miesiące zlecą szybko, chociaż z drugiej strony mogły by się w ogóle nie skończyć. Poszłam do łazienki, umyłam się, włosy związałam w koczka i ubrałam się. Znalazłam w szafie spódniczkę, w której już bardzo dawno nie chodziłam, kupiłam ją w zeszłym roku i miałam na sobie chyba tylko raz. Kremowa z cienkiego materiału idealna na upalne dni. Do tego moją ulubioną jasno niebieską bluzkę na szelkach i białe japonki. Zeszłam na dół, zjadłam kanapkę, popiłam lemoniadą i poszłam szukać Adama. Przenosił się akurat do pokoju Gośki. Na moje nieszczęście będziemy mieć sąsiednie pokoje. Zapukałam i weszłam.
- Hej. Zbieraj się na 15 min idziemy na basen z moimi przyjaciółmi.- powiedziałam.
- Mm a co to za nagła zmiana ? - siedział na łóżku i chyba z kimś pisał.
- Bo nie mogę słuchać już narzekań mamy, że się Tobą nie zajmuję.- przewróciłam oczami.
- Ok a teraz wyjdź bo mi przeszkadzasz.- wyszłam nawet się na niego nie patrząc.
Wróciłam po pokoju, wzięłam telefon i usiadłam na łóżku.
Do: Anita
Wiadomość: Adam idzie z nami. Spotykamy się tam gdzie zawsze. Do zobaczenia pa.
i wysłałam. Poszłam do garderoby i założyła swój różowy strój kąpielowy. Spakowałam do torby ręcznik, olejek do opalania i wszystkie potrzebne rzeczy na basen. Wyszliśmy z domu i gdy doszliśmy na miejsce wszyscy już na nas czekali.
- Hej ! - przywitałam się ze wszystkimi i podeszłam do Łukasz a ten pocałował mnie.- To jest Adam, przyjechał do mnie na całe wakacje.- wskazałam na niego.- pamiętacie mówiłam wam. A to jest Karol, Mateusz, Justyna i Krzysiek.- pokazywałam kolejno.- A Łukasza i Anitę już znasz. Nie ma tylko Dominika, ale jego jeszcze zdążysz poznać.
- Siema.
- Hej.
- Cześć.
- Dobra możemy iść.- ruszyliśmy. Ja z Łukaszem szłam z tyłu a reszta z przodu gadając z Adamem.
- Co on tu robi ? - spytał z niezadowoloną miną Łukasz.
- Przepraszam zapomniałam Ci powiedzieć. Musiałam go zabrać, mama cały czas jęczała i już nie mogłam tego słuchać.
- Mogłaś mnie przynajmniej uprzedzić.
- No przeprosiłam przecież.- Nie rozumiałam go. Przecież nic takiego nie zrobiłam. O co mu chodziło ? Wiem, że nie przepada za Adamem ale mógłby trochę wyluzować. Całkiem zapomniałam o tym co śniło mi zeszłej nocy. Na basen szliśmy w milczeniu. Zapłaciliśmy za bilety i weszliśmy do środka. Anita z Krzyśkiem rozłożyli wielki koc, chłopcy zostawili swoje rzeczy i pobiegli wskakując do wody. Wszystkie zaśmiałyśmy się.
- Fajny jest ten Adam.- powiedziała Justyna.- taki.. taki.. zabawny i pewny siebie.- uśmiechnęła się.
- Dobrze, że od razu znaleźliśmy z nim wspólny język.- dodała Anita.- Nie wiem czemu Ty tego nie potrafisz. Co on Ci zrobił, że tak niechętnie o nim myślisz.
- Sama nie wiem..- odpowiedziałam po chwili zastanowienia.
- No właśnie. Weź się zastanów nad tym, to na prawdę fajny chłopak.- zamilkła na chwilę.- gdybym nie była z Krzyśkiem kto wie może bym się za niego wzięła.- zaśmiałyśmy się.- patrzcie o wilku mowa.- spojrzałam za siebie, Adam szedł z Krzyśkiem i Mateuszem.
- Może nasmarować wam plecy ? - wszyscy uśmiechali się uwodzicielsko.
- Pewnie, czemu nie ? - od razu zgodziła się Justyna.
- A gdzie Karol i Łukasz ? - zapytałam rozglądając się.
- Zaraz wrócą. - odpowiedział Krzysiek.
Mateusz i Krzysiek wzięli olejki i smarowali Anitę i Justynę. Adam podszedł do mnie z uśmiechem, nie byłam pewna czy chcę, czy nie lepiej poczekać na Łukasza. Zobaczyłam porozumiewawcze spojrzenie Anity, żebym się zgodziła. Kiwnęłam głową i Adam wziął się do pracy. Nie powiem, że nie ale było przyjemnie. Dziewczyny rozmawiały ze sobą i upominały chłopaków, że źle rozsmarowali krem, ja nie musiałam. Nawet nie zauważyłam kiedy wrócił Łukasz z Karolem niosąc dla wszystkich lody. Rozdali i usiedli bok. Widziałam po minie Łukasz, że był wściekły. Ale przecież nic takiego nie robiliśmy. Wszyscy gadali i śmiali się, nawet Adam tylko Łukasz i ja jakoś nie mieliśmy nastroju. Poszliśmy popływać. Chłopcy od razu rzucili się do wody a my powoli zamoczyłyśmy się i dołączyłyśmy do nich. Skakaliśmy, chłopcy wrzucali nas po kolei, była niezła zabawa. Humor mi wrócił i dobrze się bawiłam Postanowiłam się nie przejmować dzisiaj Łukaszem, to on ma problemy, musi zaakceptować Adama bo inaczej nic z tego nie będzie. Przez najbliższe dwa miesiące musi znosić jego obecność i nic na to nie poradzę.
- Zaprosiliśmy Adama na imprezę w zodiaku za tydzień.- oznajmił Mateusz w drodze do domu.
- Super.- ucieszyła się Justyna.- będzie zajebiście zobaczysz.- uśmiechnęła się i albo mi się wydawało albo spojrzała na mnie i zobaczyłam w jej oczach iskierki.
- Ta impreza odbywa się co roku, jest jedną z najbardziej oczekiwanych na naszym terenie.- powiedziała Anita.- Zawsze jest alkohol i świetna zabawa.- wszyscy zaśmiali się.
- Na prawdę warto na nią przyjść.- wtrącił się Krzysiek.
- Raz się nawet zdarzyło, że laski tak się upiły, że striptiz zrobiły.- opowiedział zafascynowany Karol - Już się nie mogę doczekać kolejnego razu.- znowu wszyscy wybuchnęli śmiechem.
Po sześciu godzinach wróciliśmy do domu. Wzięłam szybki prysznic aby zmyć z siebie chlor i odświeżyć się. Założyłam szorty i koszulkę, włosy zostawiłam rozpuszczone bo były wilgotne. Niech same wyschną. Weszłam do pokoju a na łóżku siedział nie kto inny jak Adam. Przewróciłam oczami i bez słowa usiadłam na krześle rozczesując włosy. Długo wpatrywał się we mnie.
- No co ? - zapytałam.
- Masz fajnych kolegów.
- Wiem, gdyby nie byli fajni nie przyjaźniłabym się z nimi.- odstawiłam szczotkę i spryskałam je odżywką. Adam wstał i podszedł do mnie. Nie wiedziałam czego mam się spodziewać..
________________________________________________________________________
Przepraszam, że ten rozdział taki nudny i ogólnie nieciekawy ale brakuje mi weny.
Następny postaram się napisać lepszy. ;) Miłego czytania. ;)
29 cze 2011
25 cze 2011
Rozdział 16
Jechaliśmy rowerami kawałek, wiedziałam gdzie ta droga prowadzi. Łukasz zabrał mnie do miejsca naszej pierwszej randki, do miejsca w którym wyznaliśmy sobie nawzajem, że się kochamy, zabrał mnie do naszego jeziora. To były jednej z najwspanialszych chwil. Byłam mu za to wdzięczna. Na miejsce dojechaliśmy jakoś po godzinie 1. Zaparło mi dech w piersiach. Widok był oszałamiający. Było ciemno, ale księżyc i gwiazdy jasno świeci na niebie oświetlając jezioro. Na powierzchni wody odbijały się małe kryształki, które nadawały uroku temu miejscu. To miejsce miało w sobie to coś, dzięki czemu lubiłam tu wracać. Była cisza, słychać było tylko lekki podmuch wiatru i szum wody. Tak, zdecydowanie to było moje ulubione miejsce. Łukasz stanął za mną, złapał mnie w pasie i pocałował w szyję. Przez chwile wpatrywaliśmy się w milczeniu w ten piękny widok. Wziął mnie za rękę a drugą zakrył mi oczy i gdzieś poprowadził. Gdy zdjął rękę z moich oczu powoli je otworzyłam. Ujrzałam koc, na którym leżała róża a dookoła było kilka małych świec. Zaniemówiłam. Łukasz podniósł kwiat i wręczył mi go.
- Śliczny kwiat dla ślicznej dziewczyny.- powiedziała z uroczym uśmiechem i pocałował mnie. Krótko ale czule.
- Dziękuje.- tylko tyle zdołałam z siebie wydusić. Byłam taka szczęśliwa. Przytuliłam się do niego, marząc, żeby to nie był tylko sen, żeby zaraz się nie obudzić. W tej chwili całkowicie zapomniałam o Adamie. Już nie liczył się. W moim sercu jest miejsce tylko dla jednego chłopaka, a tym chłopakiem jest właśnie Łukasz. Siedzieliśmy na kocu wpatrzeni w siebie, ciesząc się swoją obecnością. Rozmawialiśmy o tym co było i co jest teraz, o naszej przyszłości i planach na później. Uwielbiałam takie chwile, chwile spędzone z osobą na której mi najbardziej w świecie zależy, którą kocham ponad wszystko, chwile spędzone z Łukaszem, gdy mogłam się w niego wtulić, poczuć jego zapach, smak ust, kiedy był tylko mój i czułam się przy nim bezpieczna. Chciałabym teraz zatrzymać czas, żeby ta noc nigdy się nie skończyła, żeby trwała wiecznie.
- "Kocham Cię, bardziej niż wczoraj, mniej niż jutro.".- szepnęłam mu do ucha.
- Ja Ciebie jeszcze bardziej.- uśmiechnął się słodko i pocałował mnie w czoło.
- Co zrobimy z Pauliną ? Na prawdę mam jej dość.- powiedziałam z irytacją w głosie.
- Wiem, kochanie, wiem. Ale na prawdę nie mam pojęcia, już próbowałem z nią gadać, ale to nic nie dało.
- Proszę Cię, spróbuj jeszcze raz.- powiedziałam błagająco.
- Dobra, za dwa dni jak wróci.
- Dziękuję.- uśmiechnęłam się szeroko.
- Dla Ciebie wszystko.- pocałował mnie namiętnie i położył się na mnie. Jego ręce błądziły po moim ciele. Przyciągnęłam go bliżej do siebie, dłonie zaplątałam z czuprynie jego kruczoczarnych włosów. Nagle przestałam, zrzuciłam go z siebie i usiadłam. Łukasz usiadł koło mnie i przytulił mnie.
- Przepraszam, nie jestem jeszcze gotowa..- powiedziałam cicho a łza spłynęła mi po policzku. Zawiodłam go.
- Ej, nie płacz tylko.- wytarł palcem łzę i spojrzał mi w oczy.- Nic nie szkodzi, poczekamy, nie musimy tergo robić dzisiaj. Ważne, że się kochamy.- pocałował mnie, tym razem powoli i czule. Wtuliłam się w niego. Siedzieliśmy tak dłuższą chwilę.
- Czas się zbierać, dochodzi 5 rano.- powiedział Łukasz.
- Ok.- wstaliśmy, wzięliśmy rowery i ruszyliśmy do domu.
Pod moją bramą pożegnaliśmy się. Łukasz czule pocałował mnie.
- Dziękuję.- powiedziałam.- za wszytko.
- Dla Ciebie wszytko.- uśmiechnął się słodko.- Kocham Cię.
- Ja Ciebie też.- przytuliłam się do niego.
- Dobra idź już do domu, bo chłodno jest.
- Pa.
Starałam się wejść po cichu do domu. Miałam nadzieje, że wszyscy jeszcze śpią i nie zauważyli, że mnie nie ma. Szłam przez salon i wchodziłam już na schody, gdy ktoś zapalił światło. Zastygłam. Odwróciłam się i zobaczyłam Adama.
- Boże, ale mnie przestraszyłeś..- odetchnęłam.
- Nie ładnie tak nocami wymykać się samej z domu.- uśmiechnął się.- Na szybki numerek możesz przyjść do mnie a nie uciekać ze swoim kochasiem.- zaśmiał się szyderczo.
- Pogięło Cię?! Jaki numerek ? A nawet jeśli to w życiu bym do Ciebie nie przyszła, nawet gdybyś był ostatnim chłopakiem na ziemi.- wkurzyłam się i położyłam ręce na biodra.
- Serio ? - podszedł do mnie blisko z łobuzerskim uśmiechem.- Nie uwierzę, nie oprzesz mi się.-dotknął mojego policzka, zaśmiał się i poszedł do pokoju.
Wkurzona weszłam do swojego pokoju, założyłam piżamę i położyłam się spać. Miałam go dosyć, czy on nigdy nie przestanie ? Śniło mi się, że ktoś do mnie zadzwonił i kazał natychmiast przyjść do Łukasza. Myślałam, że coś się stało, więc szybko pobiegłam. Gdy pojawiłam się w drzwiach do jego pokoju stanęłam jak wryta nie mogąc uwierzyć własnym oczom. Zobaczyłam Łukasza i Paulinę w samej bieliźnie całujących się na środku pokoju. Momentalnie miałam łzy w oczach. Gdy zorientowali się, że tu jestem i zobaczyłam ich zaczęli się śmiać. Poczułam, że robię się cala czerwona. Jak on mógł ? Czemu mi to robi ? Tysiące pytań kotłowało mi się w głowie. Nie wiedziałam co mam zrobić.
- Mówiłam, że wygram.- zaśmiała się gorzko Paulina.- Mogę dać mu coś czego Ty nie... całą siebie.- pocałowała go.
- Co tak patrzysz ? - zapytał Łukasz oschle.- Potrzebuję dziewczyny, która zaspokoi moje potrzeby a nie taką myszkę jak Ty.- oboje zaśmiali się. Nigdy nie czułam się bardziej upokorzona.
- Leć do swojego Dominiczka, może on Cię pocieszy.- wybuchnęli groźnym śmiechem z horroru.
- Nieee ! - obudziłam się zalana potem siedząc na łóżku. Serce waliło mi jak oszalałe.
Położyłam się ponownie starając się usnąć ale nie mogłam myśląc o tym co mi się śniło. Nie dawało mi to spokoju. Bałam się, że to może okazać się prawdą.
- Śliczny kwiat dla ślicznej dziewczyny.- powiedziała z uroczym uśmiechem i pocałował mnie. Krótko ale czule.
- Dziękuje.- tylko tyle zdołałam z siebie wydusić. Byłam taka szczęśliwa. Przytuliłam się do niego, marząc, żeby to nie był tylko sen, żeby zaraz się nie obudzić. W tej chwili całkowicie zapomniałam o Adamie. Już nie liczył się. W moim sercu jest miejsce tylko dla jednego chłopaka, a tym chłopakiem jest właśnie Łukasz. Siedzieliśmy na kocu wpatrzeni w siebie, ciesząc się swoją obecnością. Rozmawialiśmy o tym co było i co jest teraz, o naszej przyszłości i planach na później. Uwielbiałam takie chwile, chwile spędzone z osobą na której mi najbardziej w świecie zależy, którą kocham ponad wszystko, chwile spędzone z Łukaszem, gdy mogłam się w niego wtulić, poczuć jego zapach, smak ust, kiedy był tylko mój i czułam się przy nim bezpieczna. Chciałabym teraz zatrzymać czas, żeby ta noc nigdy się nie skończyła, żeby trwała wiecznie.
- "Kocham Cię, bardziej niż wczoraj, mniej niż jutro.".- szepnęłam mu do ucha.
- Ja Ciebie jeszcze bardziej.- uśmiechnął się słodko i pocałował mnie w czoło.
- Co zrobimy z Pauliną ? Na prawdę mam jej dość.- powiedziałam z irytacją w głosie.
- Wiem, kochanie, wiem. Ale na prawdę nie mam pojęcia, już próbowałem z nią gadać, ale to nic nie dało.
- Proszę Cię, spróbuj jeszcze raz.- powiedziałam błagająco.
- Dobra, za dwa dni jak wróci.
- Dziękuję.- uśmiechnęłam się szeroko.
- Dla Ciebie wszystko.- pocałował mnie namiętnie i położył się na mnie. Jego ręce błądziły po moim ciele. Przyciągnęłam go bliżej do siebie, dłonie zaplątałam z czuprynie jego kruczoczarnych włosów. Nagle przestałam, zrzuciłam go z siebie i usiadłam. Łukasz usiadł koło mnie i przytulił mnie.
- Przepraszam, nie jestem jeszcze gotowa..- powiedziałam cicho a łza spłynęła mi po policzku. Zawiodłam go.
- Ej, nie płacz tylko.- wytarł palcem łzę i spojrzał mi w oczy.- Nic nie szkodzi, poczekamy, nie musimy tergo robić dzisiaj. Ważne, że się kochamy.- pocałował mnie, tym razem powoli i czule. Wtuliłam się w niego. Siedzieliśmy tak dłuższą chwilę.
- Czas się zbierać, dochodzi 5 rano.- powiedział Łukasz.
- Ok.- wstaliśmy, wzięliśmy rowery i ruszyliśmy do domu.
Pod moją bramą pożegnaliśmy się. Łukasz czule pocałował mnie.
- Dziękuję.- powiedziałam.- za wszytko.
- Dla Ciebie wszytko.- uśmiechnął się słodko.- Kocham Cię.
- Ja Ciebie też.- przytuliłam się do niego.
- Dobra idź już do domu, bo chłodno jest.
- Pa.
Starałam się wejść po cichu do domu. Miałam nadzieje, że wszyscy jeszcze śpią i nie zauważyli, że mnie nie ma. Szłam przez salon i wchodziłam już na schody, gdy ktoś zapalił światło. Zastygłam. Odwróciłam się i zobaczyłam Adama.
- Boże, ale mnie przestraszyłeś..- odetchnęłam.
- Nie ładnie tak nocami wymykać się samej z domu.- uśmiechnął się.- Na szybki numerek możesz przyjść do mnie a nie uciekać ze swoim kochasiem.- zaśmiał się szyderczo.
- Pogięło Cię?! Jaki numerek ? A nawet jeśli to w życiu bym do Ciebie nie przyszła, nawet gdybyś był ostatnim chłopakiem na ziemi.- wkurzyłam się i położyłam ręce na biodra.
- Serio ? - podszedł do mnie blisko z łobuzerskim uśmiechem.- Nie uwierzę, nie oprzesz mi się.-dotknął mojego policzka, zaśmiał się i poszedł do pokoju.
Wkurzona weszłam do swojego pokoju, założyłam piżamę i położyłam się spać. Miałam go dosyć, czy on nigdy nie przestanie ? Śniło mi się, że ktoś do mnie zadzwonił i kazał natychmiast przyjść do Łukasza. Myślałam, że coś się stało, więc szybko pobiegłam. Gdy pojawiłam się w drzwiach do jego pokoju stanęłam jak wryta nie mogąc uwierzyć własnym oczom. Zobaczyłam Łukasza i Paulinę w samej bieliźnie całujących się na środku pokoju. Momentalnie miałam łzy w oczach. Gdy zorientowali się, że tu jestem i zobaczyłam ich zaczęli się śmiać. Poczułam, że robię się cala czerwona. Jak on mógł ? Czemu mi to robi ? Tysiące pytań kotłowało mi się w głowie. Nie wiedziałam co mam zrobić.
- Mówiłam, że wygram.- zaśmiała się gorzko Paulina.- Mogę dać mu coś czego Ty nie... całą siebie.- pocałowała go.
- Co tak patrzysz ? - zapytał Łukasz oschle.- Potrzebuję dziewczyny, która zaspokoi moje potrzeby a nie taką myszkę jak Ty.- oboje zaśmiali się. Nigdy nie czułam się bardziej upokorzona.
- Leć do swojego Dominiczka, może on Cię pocieszy.- wybuchnęli groźnym śmiechem z horroru.
- Nieee ! - obudziłam się zalana potem siedząc na łóżku. Serce waliło mi jak oszalałe.
Położyłam się ponownie starając się usnąć ale nie mogłam myśląc o tym co mi się śniło. Nie dawało mi to spokoju. Bałam się, że to może okazać się prawdą.
21 cze 2011
Rozdział 15
- Aaaaa ! - krzyczałam, zasłaniając się.- Co Ty robisz ?! Wyjdź !
- Spokojnie.- usiadł na krześle.- przyszedłem się zapytać jakie mamy plany na jutro.- zachowywał się jakbym nie była w samym ręczniku a normalnie ubrana i siedząca na łóżku.
- Nie mamy żadnych planów ! Wyjdź ! - krzyczałam.
- Boże nie krzycz tak, głowa już mnie boli.- bawił się długopisem leżącym na moim biurku. Stałam na środku pokoju w samym ręczniku a ten nawet nie raczył wyjść.
- Wyjdź ! Chcę się ubrać.
- To się ubieraj.- zamurowało mnie.
- Niby przy Tobie ? Zapomnij.- Na moje nieszczęście nie miałam łazienki w pokoju, w której mogłabym się teraz schować.
- Ale Ty jesteś drętwa, myślisz, że nie widziałem gołych lasek ? Na pewno nie zrobisz na mnie wrażenia.- uśmiechnął się szyderczo.
- Na filmach to wiesz .. - byłam wkurzona, czy nie mógł po prostu wyjść ?
- Nie na filmach.- zaśmiał się.- Na żywo.- puścił do mnie oczko.
- Wątpię, żeby jakakolwiek dziewczyna chciała się przy Tobie rozebrać.
Po kilku minutach w końcu wyszedł a ja zamknęłam drzwi na klucz i ubrałam się. Weszłam na gadu i napisałam do Anity. Umówiłyśmy się na jutro, że przyjdzie do mnie o 13. Sprawdziłam wszystkie portale, na których byłam zarejestrowana i wyłączyłam laptopa. Zjadłam kolacje i usiadłam na kanapie, zaraz miała się zacząć moja ulubiona telenowela "Nie igraj z aniołem". Lubiłam szczęśliwe zakończenia w tych filmach, chociaż, że wiedziałam jak się zakończą i tak z ciekawością oglądałam, tak samo jak filmy z Bollywood. Akurat był moment jak Marichuy i Juan Miguel wyznawali sobie miłość i zaraz mieli się pocałować usłyszałam, że ktoś za mną stoi. Odwróciłam się i zobaczyłam rozbawionego Adama.
- Och jakie to romantyczne.- zaśmiał się.
- Wal się.- odburknęłam.
- Nie lubie tych przewidujących filmów.- usiadł koło mnie.
- Nikt Ci nie każe ich oglądać, możesz sobie iść.- nie odrywałam wzroku od telewizora. Nie ruszył się. Siedział dalej.
Następnego dnia spałam jak zwykle do południa. W końcu są wakacje i nie musiałam wcześnie wstawać. Zwlekłam się z łóżka i popatrzyłam na zegarek, dochodziła 12. Ogarnęłam się i zeszłam na dół. Byłam w piżamie, bo nie mogłam się zdecydować co założyć. Tylko zjem i coś wybiorę. Mama z panią Dorotą siedziały w salonie.
- Dzień Dobry.- powiedziałam.
- Dzień Dobry.- obie odpowiedziały.
Ugotowałam sobie parówkę i zrobiłam herbatę. Gdy kończyłam do kuchni wszedł Adam, napił się coli i wyszedł bez słowa. Nawet się nie przywitał, mógłby przynajmniej powiedzieć głupie "cześć". Ale co mnie to obchodzi, niech sobie robi co chce. Włożyłam naczynia do zmywarki i poszłam na górę. Zdecydowałam się na fioletową mini spódniczkę i biały top z żabą i napisem "kiss me". Trochę posprzątałam w pokoju i wyszłam do ogrodu opalać się. Zaraz miała zjawić się Anita. Położyłam koc na trawie i rozkoszowałam się promieniami słońca.
- Hej Zuza.- usłyszałam głos Anity.
- Hej.- uśmiechnęłam się. Przywitałyśmy się.
Siedziałyśmy i gadałyśmy o wszystkim i o niczym. Opowiadała co ostatnio robili z Krzyśkiem, jak im się układa i nowe plotki. Zapytała o Adama.
- Jest strasznie tajemniczy a zarazem taki pewny siebie, jest wyniosły i myśli, że wszystko mu wolno, unosi się jak paw. Gdy wczoraj wszedł do mojego pokoju jak miałam na sobie tylko ręcznik w ogóle nie był skrępowany a dzisiaj nawet się nie odezwał słowem. Nie to żebym była zła na niego czy rozczarowana ale po prostu nie rozumiem go. Zachowuję się jakoś dziwnie.
- A mi się zdaje, że coś do Ciebie ma.- zaśmiała się Anita. popatrzyłam na nią spode łba.
- Co Ty gadasz ? Nigdy.
- Ale przyznaj.. wygląda seksownie.
- Szczególnie z tą grzywką.- uśmiechnęłam się.- ale zaraz, przecież Ty go nie znasz, skąd wiesz ?
- Widziałam go, to on mnie tu przysłał. Nie wydawał się taki zły.
- Nie znasz go, pozory mylą.
- A Ty go znasz ? - spoważniała Anita.
- Wystarczająco długo, by mieć o nim zdanie. Jakbyś nie zauważyła to mieszkam z nim pod jednym dachem.
- A mi się zdaje, że nie jest taki zły, musicie po prostu do siebie dotrzeć i tyle. - uśmiechnęła się.
- Dobra zobaczymy.
- A co z Łukaszem ? Jak Wam się układa ?
- Jak na razie wszystko dobrze się układa, z każdym dniem kocham go oraz bardziej, cały czas mnie zaskakuje, jest cudowny. Tylko kurwa ta suka Paulina cały czas się koło niego kręci. Już nie wiem co robić, że dała sobie spokój.
- Ej, musicie to załatwić. Ona zatruje wam życie.
- Wiem.- powiedziała krótko spuszczając głowę.
Rozmawiałyśmy jeszcze długo, ale zadzwonił do niej Krzysiek i poszła, bo umówili się do kina. Ja postanowiłam jeszcze poleżeć na kocu i poopalać się. Zamknęłam oczy i promienie słońca delikatnie pieściły moje ciało, mogłam odprężyć się. Uwielbiałam to. Nagle ktoś stanął nade mną i zasłonił mi słonce. Otworzyłam oczy. To był Adam.
- Zasłaniasz mi słońce.
-Na prawdę uważasz, że wyglądam seksownie w tej grzywce ? - zapytał bez owijania w bawełnę i uśmiechnął się szeroko.
- Podsłuchiwałeś ! - powiedziałam oskarżycielskim tonem.
- Wcale nie. Miałem otwarte okno a wy głośno gadałyście. Co prawda później trochę przynudzałyście.- usiadł na krześle obok.
- Co jeszcze słyszałeś ?
- Ciekawe rzeczy.- popatrzył się jakby chciał mnie uwieść wzrokiem.- na pewno wszystko o mnie.- pokazał rząd białych zębów.
- Boże, to już nie można spokojnie pogadać we własnym domu, nie bojąc się, że ktoś może Cię podsłuchiwać ?
- Chyba na dworze.- rozglądnął się dookoła.
- Co za różnica ? - spojrzałam na niego.
Dzień minął nadzwyczaj szybko. Leżąc na kocu zastanawiałam się co sobie teraz o niej pomyśli, przecież takie rzeczy gadała na niego, mam nadzieje, że nie obrazi się na nią albo nie zrobi jej jakiegoś głupie żartu. Ale czemu ona tak się przejmowała tym co o niej pomyśli ? Czemu on tak się uśmiecha do niej ? Może Anita miała racje ? Może on coś na serio do niej ma ? Ale nie ! To nie może być prawda. Ona tylko tak sobie ubzdurała. Mam chłopaka Łukasza, jest z nim szczęśliwa, nie może myśleć o innym. Zadzwonił Łukasz i długo rozmawialiśmy. Dzisiaj miał jechać z Michaliną i rodzicami do kuzyna na osiemnastkę. Założę się, że trzeźwy nie wróci do domu. Szkoda, że nie mogłam z nim jechać. Rodzice stwierdzili, że nie mogę, bo mam gościa (Adama) i mam się nim zająć. No trudno. Wieczorem leżałam w łóżku dość wcześnie bo już o 20. Włączyłam laptopa mając nadzieje, że ktoś napisał do niej albo wysłał zaproszenie do znajomych, ale nic takiego nie było. Pisałam na gadu z Justyną i Karolem do późna. Zasnęłam po północy. Usłyszałam coś jakby ktoś rzucał kamieniami w szybę, ale myślałam, że mi się to zdawało. Dla pewności podeszłam do okna. Na dole pod oknem stał Łukasz ze swoim olśniewającym uśmiechem.
- Chodź.- krzyknął ale cicho, żeby nikogo nie zbudzić.
Bez zastanowienia ubrałam się i zleciałam na dół.
- Mam niespodziankę, bierz rower i jedziemy.
- Spokojnie.- usiadł na krześle.- przyszedłem się zapytać jakie mamy plany na jutro.- zachowywał się jakbym nie była w samym ręczniku a normalnie ubrana i siedząca na łóżku.
- Nie mamy żadnych planów ! Wyjdź ! - krzyczałam.
- Boże nie krzycz tak, głowa już mnie boli.- bawił się długopisem leżącym na moim biurku. Stałam na środku pokoju w samym ręczniku a ten nawet nie raczył wyjść.
- Wyjdź ! Chcę się ubrać.
- To się ubieraj.- zamurowało mnie.
- Niby przy Tobie ? Zapomnij.- Na moje nieszczęście nie miałam łazienki w pokoju, w której mogłabym się teraz schować.
- Ale Ty jesteś drętwa, myślisz, że nie widziałem gołych lasek ? Na pewno nie zrobisz na mnie wrażenia.- uśmiechnął się szyderczo.
- Na filmach to wiesz .. - byłam wkurzona, czy nie mógł po prostu wyjść ?
- Nie na filmach.- zaśmiał się.- Na żywo.- puścił do mnie oczko.
- Wątpię, żeby jakakolwiek dziewczyna chciała się przy Tobie rozebrać.
Po kilku minutach w końcu wyszedł a ja zamknęłam drzwi na klucz i ubrałam się. Weszłam na gadu i napisałam do Anity. Umówiłyśmy się na jutro, że przyjdzie do mnie o 13. Sprawdziłam wszystkie portale, na których byłam zarejestrowana i wyłączyłam laptopa. Zjadłam kolacje i usiadłam na kanapie, zaraz miała się zacząć moja ulubiona telenowela "Nie igraj z aniołem". Lubiłam szczęśliwe zakończenia w tych filmach, chociaż, że wiedziałam jak się zakończą i tak z ciekawością oglądałam, tak samo jak filmy z Bollywood. Akurat był moment jak Marichuy i Juan Miguel wyznawali sobie miłość i zaraz mieli się pocałować usłyszałam, że ktoś za mną stoi. Odwróciłam się i zobaczyłam rozbawionego Adama.
- Och jakie to romantyczne.- zaśmiał się.
- Wal się.- odburknęłam.
- Nie lubie tych przewidujących filmów.- usiadł koło mnie.
- Nikt Ci nie każe ich oglądać, możesz sobie iść.- nie odrywałam wzroku od telewizora. Nie ruszył się. Siedział dalej.
Następnego dnia spałam jak zwykle do południa. W końcu są wakacje i nie musiałam wcześnie wstawać. Zwlekłam się z łóżka i popatrzyłam na zegarek, dochodziła 12. Ogarnęłam się i zeszłam na dół. Byłam w piżamie, bo nie mogłam się zdecydować co założyć. Tylko zjem i coś wybiorę. Mama z panią Dorotą siedziały w salonie.
- Dzień Dobry.- powiedziałam.
- Dzień Dobry.- obie odpowiedziały.
Ugotowałam sobie parówkę i zrobiłam herbatę. Gdy kończyłam do kuchni wszedł Adam, napił się coli i wyszedł bez słowa. Nawet się nie przywitał, mógłby przynajmniej powiedzieć głupie "cześć". Ale co mnie to obchodzi, niech sobie robi co chce. Włożyłam naczynia do zmywarki i poszłam na górę. Zdecydowałam się na fioletową mini spódniczkę i biały top z żabą i napisem "kiss me". Trochę posprzątałam w pokoju i wyszłam do ogrodu opalać się. Zaraz miała zjawić się Anita. Położyłam koc na trawie i rozkoszowałam się promieniami słońca.
- Hej Zuza.- usłyszałam głos Anity.
- Hej.- uśmiechnęłam się. Przywitałyśmy się.
Siedziałyśmy i gadałyśmy o wszystkim i o niczym. Opowiadała co ostatnio robili z Krzyśkiem, jak im się układa i nowe plotki. Zapytała o Adama.
- Jest strasznie tajemniczy a zarazem taki pewny siebie, jest wyniosły i myśli, że wszystko mu wolno, unosi się jak paw. Gdy wczoraj wszedł do mojego pokoju jak miałam na sobie tylko ręcznik w ogóle nie był skrępowany a dzisiaj nawet się nie odezwał słowem. Nie to żebym była zła na niego czy rozczarowana ale po prostu nie rozumiem go. Zachowuję się jakoś dziwnie.
- A mi się zdaje, że coś do Ciebie ma.- zaśmiała się Anita. popatrzyłam na nią spode łba.
- Co Ty gadasz ? Nigdy.
- Ale przyznaj.. wygląda seksownie.
- Szczególnie z tą grzywką.- uśmiechnęłam się.- ale zaraz, przecież Ty go nie znasz, skąd wiesz ?
- Widziałam go, to on mnie tu przysłał. Nie wydawał się taki zły.
- Nie znasz go, pozory mylą.
- A Ty go znasz ? - spoważniała Anita.
- Wystarczająco długo, by mieć o nim zdanie. Jakbyś nie zauważyła to mieszkam z nim pod jednym dachem.
- A mi się zdaje, że nie jest taki zły, musicie po prostu do siebie dotrzeć i tyle. - uśmiechnęła się.
- Dobra zobaczymy.
- A co z Łukaszem ? Jak Wam się układa ?
- Jak na razie wszystko dobrze się układa, z każdym dniem kocham go oraz bardziej, cały czas mnie zaskakuje, jest cudowny. Tylko kurwa ta suka Paulina cały czas się koło niego kręci. Już nie wiem co robić, że dała sobie spokój.
- Ej, musicie to załatwić. Ona zatruje wam życie.
- Wiem.- powiedziała krótko spuszczając głowę.
Rozmawiałyśmy jeszcze długo, ale zadzwonił do niej Krzysiek i poszła, bo umówili się do kina. Ja postanowiłam jeszcze poleżeć na kocu i poopalać się. Zamknęłam oczy i promienie słońca delikatnie pieściły moje ciało, mogłam odprężyć się. Uwielbiałam to. Nagle ktoś stanął nade mną i zasłonił mi słonce. Otworzyłam oczy. To był Adam.
- Zasłaniasz mi słońce.
-Na prawdę uważasz, że wyglądam seksownie w tej grzywce ? - zapytał bez owijania w bawełnę i uśmiechnął się szeroko.
- Podsłuchiwałeś ! - powiedziałam oskarżycielskim tonem.
- Wcale nie. Miałem otwarte okno a wy głośno gadałyście. Co prawda później trochę przynudzałyście.- usiadł na krześle obok.
- Co jeszcze słyszałeś ?
- Ciekawe rzeczy.- popatrzył się jakby chciał mnie uwieść wzrokiem.- na pewno wszystko o mnie.- pokazał rząd białych zębów.
- Boże, to już nie można spokojnie pogadać we własnym domu, nie bojąc się, że ktoś może Cię podsłuchiwać ?
- Chyba na dworze.- rozglądnął się dookoła.
- Co za różnica ? - spojrzałam na niego.
Dzień minął nadzwyczaj szybko. Leżąc na kocu zastanawiałam się co sobie teraz o niej pomyśli, przecież takie rzeczy gadała na niego, mam nadzieje, że nie obrazi się na nią albo nie zrobi jej jakiegoś głupie żartu. Ale czemu ona tak się przejmowała tym co o niej pomyśli ? Czemu on tak się uśmiecha do niej ? Może Anita miała racje ? Może on coś na serio do niej ma ? Ale nie ! To nie może być prawda. Ona tylko tak sobie ubzdurała. Mam chłopaka Łukasza, jest z nim szczęśliwa, nie może myśleć o innym. Zadzwonił Łukasz i długo rozmawialiśmy. Dzisiaj miał jechać z Michaliną i rodzicami do kuzyna na osiemnastkę. Założę się, że trzeźwy nie wróci do domu. Szkoda, że nie mogłam z nim jechać. Rodzice stwierdzili, że nie mogę, bo mam gościa (Adama) i mam się nim zająć. No trudno. Wieczorem leżałam w łóżku dość wcześnie bo już o 20. Włączyłam laptopa mając nadzieje, że ktoś napisał do niej albo wysłał zaproszenie do znajomych, ale nic takiego nie było. Pisałam na gadu z Justyną i Karolem do późna. Zasnęłam po północy. Usłyszałam coś jakby ktoś rzucał kamieniami w szybę, ale myślałam, że mi się to zdawało. Dla pewności podeszłam do okna. Na dole pod oknem stał Łukasz ze swoim olśniewającym uśmiechem.
- Chodź.- krzyknął ale cicho, żeby nikogo nie zbudzić.
Bez zastanowienia ubrałam się i zleciałam na dół.
- Mam niespodziankę, bierz rower i jedziemy.
12 cze 2011
Rozdział 14
Następnego dnia założyłam siwo-różową sukienkę i zeszłam na śniadanie. Gośka jeszcze spała, bo wczoraj późno wróciła. W salonie siedział Adam i oglądał TV.
- Cześć Zuziu.- zaśmiał się.
- Daruj sobie.
Zrobiłam sobie tosty, zrobiłam gryza i popiłam sokiem pomarańczowym. Do kuchni wszedł Adam i usiadł na przeciwko mnie. Przez cały czas obserwował mnie.
- Co ? - spytałam trochę zażenowana.
- Nic.- odparł i dalej mi się przyglądał.
- No kurwa nie patrz się tak na mnie! Jak chcesz coś zjeść to zrób sobie a nie.- wybuchnął śmiechem po raz kolejny.
- Nie o to chodzi.
- To o co ?
- Jesteś brudna na policzku.- śmiał się
- To trzeba było tak od razu.- podeszłam do lusterka, miałam trochę dżemu na policzku. Wzięłam ręcznik papierowy i wytarłam się. Usiadłam przy stole i kończyłam tosta. Adam nalał sobie coli i usiadł przed telewizorem. Zadzwonił telefon. Nie zdążyłam wstać a on już odebrał.
- Słucham.- powiedział do słuchawki.- Tak jest... mogę, ale tego nie zrobię... śpi po ciężkiej nocy ze mną.- kim on gada ?! - przekaże... nara.- rozłączył się i usiadł.
- Kto to ? - spytałam
- Jakiś Łukasz, kazał Ci przekazać, żebyś zadzwoniła jak się obudzisz.
- Osz kurwa ! To czemu nie przekazałeś ?! I w ogóle co to miało być.. "Po ciężkiej nocy ze mną" ?! pojebało Cię ? - pobiegłam do telefonu i wykręciłam numer Łukasza. Odebrał po drugim sygnale.
- Halo.
- Cześć skarbie.- miałam nadzieje, że mój głos jest spokojny.
- O część, już się wyspałaś ? - nie brzmiał jakby był zadowolony.
- Przepraszam Cię bardzo, ale odebrał Adam, pamiętasz opowiadałam Ci, że przyjeżdża i robił sobie żarty, tak na prawdę to jadłam śniadanie i do niczego nie doszło, na prawdę Cię za niego przepraszam.- powiedziałam na jednym tchu mając nadzieje, że uwierzy. W końcu powiedziałam prawdę.
- Dobra, spokojnie.- powiedział tym razem słodko, tak jak zawsze.- Spotkamy się dzisiaj ?
- Pewnie, z Tobą zawsze.- uśmiechnęłam się do słuchawki.
- Przyjdę po Ciebie za godzinę.
- Ok czekam.
- Pa.- rozłączył się. Odłożyłam słuchawkę i odwróciłam się. Adam śmiał się w najlepsze.
- Boże, ale Ty się przed nim tłumaczysz, jakby nie wiadomo kim był.
- Jest moim chłopakiem i nie chcę żebyś więcej tak robił, rozumiesz ?! - podniosłam głos. Tym razem przesadził.
- Spoko, wyluzuj, przecież nic takiego nie zrobiłem Zuziu.- uśmiechnął się szydersko.
- Nie mów do mnie Zuziu ! - powiedziałam i poszłam się przygotować na spotkanie z Łukaszem. Weszłam do łazienki i spojrzałam w lustro, byłam czerwona, ochlapałam się wodą. Co on sobie myśli ? Czemu to robi ? Postanowiłam na razie o tym nie myśleć. Wzięłam szybki prysznic, wysuszyłam włosy, na szczęście nie musiałam prostować. Założyłam niebieską, zwiewną sukienkę i białe sandałki, nałożyłam lekki makijaż, pomalowałam usta błyszczykiem a włosy związałam w koczka, bo było strasznie gorąco. Zadzwonił dzwonek do drzwi, to pewnie Łukasz. Lepiej zejdę, żeby Adam przypadkiem znowu czegoś nie wymyślił. Gdy schodziłam widziałam jak rozmawiają. Adam był bez koszulki, znakomicie, jeszcze tego brakowało. Łukasz zobaczył mnie i uśmiechnął się. Przywitałam się przytulając się do niego a on pocałował mnie.
- Dobra nie róbcie scen co ? Nie chcę na to patrzeć.- powiedział Adam.
- To nie patrz, nikt Ci nie każe.- odgryzłam się. Spojrzałam na Łukasza.- chodź do mnie, zabiore jeszcze kilka rzeczy i możemy iść.
- Ej miałaś się mną zająć co nie ? - udawał rozczarowanego.
- Nie jesteś dzieckiem, poradzisz sobie.- rzuciłam i poszłam na górę.
- Wkurza mnie ten koleś.- powiedział Łukasz dgy pakowałam telefon do torebki.- Działą mi na nerwy.
- Mi też, nie wiem jak z nim wytrzymam te dwa miesiące.- skrzywiłam się.
- Dasz radę.- złapał mnie w pasie i przyciągnął do siebie.- wierze w Ciebie.
- Mm jak miło.- zaśmiałam się.
- Pięknie wyglądasz, tak .. seksownie.- pocałował mnie tak jak lubię, powoli ale stanowczo z czułością.- chodźmy.
Poszliśmy na spacer do parku. Spacerowaliśmy trzymając się za rękę i rozmawiając. Mijaliśmy dzieci jeżdżące na rowerze, rolkach lub deskorolce, matki z wózkami, pary siedzące na ławkach, ludzi, którzy wyszli ze swoimi psami na spacer. Spotkaliśmy Dominika.
- Hej, fajnie, że Cię widzę.- powiedział.
- No hej, a co się stało ? - spytałam
- Jutro wyjeżdżam na tydzień w góry do rodziny i chciałem się pożegnać.
- Jutro ? przecież miałeś jechać w następnym miesiącu.
- Tak, ale plany się zmieniły.- uśmiechnął się.
- A no chyba, że tak.- odwzajemniłam uśmiech.- Będę tęsknić.
- Ja też, ale są telefony, więc nie będzie tak źle.- zaśmialiśmy się.- Dobra ja lecę, bo musze jeszcze iść do sklepu.
- No spoko, miłej podróży.- pocałowaliśmy się w policzek.
- Jakie czułe pożegnanie.- powiedział gdy Dominik odszedł.- obeszło by się bez całowania.- pokręcił nosem.
- Czy Ty jesteś zazdrosny ? - uśmiechnęłam się szeroko.
- Tak jestem, o niego w szczególności.
- Oj skarbie, przecież wiesz, że jestem tylko twoja.- pocałowałam go.- zawsze.
Wróciłam do domu około 17. W salonie siedziała mama z panią Dorotą.
- Gdzie Ty byłaś ? Miałaś zając się Adamem.- powiedziała mama.
- Byłam z Łukaszem.- rzuciłam.
- Zuza prosiłam Cię o coś.
- Przeprasza, ale on nie jest dzieckiem, umie się sobą zająć.- upiłam łuk wody.
- Ale przez cały dzień nudził się, nie zna miasteczka, nie ma tu przyjaciół, więc może poznałabyś go z kimś ?
- Co ? - zrobiłam wielkie oczy.
- To co słyszałaś.
- Świetnie.- poszłam do swojego pokoju.
W korytarzu spotkałam Gośkę i Sebastiana.
- Hej młoda.- uśmiechnął się Seba
- Cześć. A wy gdzie idziecie ? - zapytałam
- Do kina.- uśmiechnęła się Gośka.
- Ale macie fajnie, miłej zabawy.
Weszłam do łazienki, musiałam wziąć długą kąpiel, odprężyć się. Po półtorej godzinie wyszłam z wanny, zawinęłam się w krótki ręcznik i poszłam do pokoju po ciuchy. Wybrałam spodenki i t-shirt. Już miałam ściągać ręcznik, gdy do pokoju wpadł Adam..
_____________________________________________________
- Cześć Zuziu.- zaśmiał się.
- Daruj sobie.
Zrobiłam sobie tosty, zrobiłam gryza i popiłam sokiem pomarańczowym. Do kuchni wszedł Adam i usiadł na przeciwko mnie. Przez cały czas obserwował mnie.
- Co ? - spytałam trochę zażenowana.
- Nic.- odparł i dalej mi się przyglądał.
- No kurwa nie patrz się tak na mnie! Jak chcesz coś zjeść to zrób sobie a nie.- wybuchnął śmiechem po raz kolejny.
- Nie o to chodzi.
- To o co ?
- Jesteś brudna na policzku.- śmiał się
- To trzeba było tak od razu.- podeszłam do lusterka, miałam trochę dżemu na policzku. Wzięłam ręcznik papierowy i wytarłam się. Usiadłam przy stole i kończyłam tosta. Adam nalał sobie coli i usiadł przed telewizorem. Zadzwonił telefon. Nie zdążyłam wstać a on już odebrał.
- Słucham.- powiedział do słuchawki.- Tak jest... mogę, ale tego nie zrobię... śpi po ciężkiej nocy ze mną.- kim on gada ?! - przekaże... nara.- rozłączył się i usiadł.
- Kto to ? - spytałam
- Jakiś Łukasz, kazał Ci przekazać, żebyś zadzwoniła jak się obudzisz.
- Osz kurwa ! To czemu nie przekazałeś ?! I w ogóle co to miało być.. "Po ciężkiej nocy ze mną" ?! pojebało Cię ? - pobiegłam do telefonu i wykręciłam numer Łukasza. Odebrał po drugim sygnale.
- Halo.
- Cześć skarbie.- miałam nadzieje, że mój głos jest spokojny.
- O część, już się wyspałaś ? - nie brzmiał jakby był zadowolony.
- Przepraszam Cię bardzo, ale odebrał Adam, pamiętasz opowiadałam Ci, że przyjeżdża i robił sobie żarty, tak na prawdę to jadłam śniadanie i do niczego nie doszło, na prawdę Cię za niego przepraszam.- powiedziałam na jednym tchu mając nadzieje, że uwierzy. W końcu powiedziałam prawdę.
- Dobra, spokojnie.- powiedział tym razem słodko, tak jak zawsze.- Spotkamy się dzisiaj ?
- Pewnie, z Tobą zawsze.- uśmiechnęłam się do słuchawki.
- Przyjdę po Ciebie za godzinę.
- Ok czekam.
- Pa.- rozłączył się. Odłożyłam słuchawkę i odwróciłam się. Adam śmiał się w najlepsze.
- Boże, ale Ty się przed nim tłumaczysz, jakby nie wiadomo kim był.
- Jest moim chłopakiem i nie chcę żebyś więcej tak robił, rozumiesz ?! - podniosłam głos. Tym razem przesadził.
- Spoko, wyluzuj, przecież nic takiego nie zrobiłem Zuziu.- uśmiechnął się szydersko.
- Nie mów do mnie Zuziu ! - powiedziałam i poszłam się przygotować na spotkanie z Łukaszem. Weszłam do łazienki i spojrzałam w lustro, byłam czerwona, ochlapałam się wodą. Co on sobie myśli ? Czemu to robi ? Postanowiłam na razie o tym nie myśleć. Wzięłam szybki prysznic, wysuszyłam włosy, na szczęście nie musiałam prostować. Założyłam niebieską, zwiewną sukienkę i białe sandałki, nałożyłam lekki makijaż, pomalowałam usta błyszczykiem a włosy związałam w koczka, bo było strasznie gorąco. Zadzwonił dzwonek do drzwi, to pewnie Łukasz. Lepiej zejdę, żeby Adam przypadkiem znowu czegoś nie wymyślił. Gdy schodziłam widziałam jak rozmawiają. Adam był bez koszulki, znakomicie, jeszcze tego brakowało. Łukasz zobaczył mnie i uśmiechnął się. Przywitałam się przytulając się do niego a on pocałował mnie.
- Dobra nie róbcie scen co ? Nie chcę na to patrzeć.- powiedział Adam.
- To nie patrz, nikt Ci nie każe.- odgryzłam się. Spojrzałam na Łukasza.- chodź do mnie, zabiore jeszcze kilka rzeczy i możemy iść.
- Ej miałaś się mną zająć co nie ? - udawał rozczarowanego.
- Nie jesteś dzieckiem, poradzisz sobie.- rzuciłam i poszłam na górę.
- Wkurza mnie ten koleś.- powiedział Łukasz dgy pakowałam telefon do torebki.- Działą mi na nerwy.
- Mi też, nie wiem jak z nim wytrzymam te dwa miesiące.- skrzywiłam się.
- Dasz radę.- złapał mnie w pasie i przyciągnął do siebie.- wierze w Ciebie.
- Mm jak miło.- zaśmiałam się.
- Pięknie wyglądasz, tak .. seksownie.- pocałował mnie tak jak lubię, powoli ale stanowczo z czułością.- chodźmy.
Poszliśmy na spacer do parku. Spacerowaliśmy trzymając się za rękę i rozmawiając. Mijaliśmy dzieci jeżdżące na rowerze, rolkach lub deskorolce, matki z wózkami, pary siedzące na ławkach, ludzi, którzy wyszli ze swoimi psami na spacer. Spotkaliśmy Dominika.
- Hej, fajnie, że Cię widzę.- powiedział.
- No hej, a co się stało ? - spytałam
- Jutro wyjeżdżam na tydzień w góry do rodziny i chciałem się pożegnać.
- Jutro ? przecież miałeś jechać w następnym miesiącu.
- Tak, ale plany się zmieniły.- uśmiechnął się.
- A no chyba, że tak.- odwzajemniłam uśmiech.- Będę tęsknić.
- Ja też, ale są telefony, więc nie będzie tak źle.- zaśmialiśmy się.- Dobra ja lecę, bo musze jeszcze iść do sklepu.
- No spoko, miłej podróży.- pocałowaliśmy się w policzek.
- Jakie czułe pożegnanie.- powiedział gdy Dominik odszedł.- obeszło by się bez całowania.- pokręcił nosem.
- Czy Ty jesteś zazdrosny ? - uśmiechnęłam się szeroko.
- Tak jestem, o niego w szczególności.
- Oj skarbie, przecież wiesz, że jestem tylko twoja.- pocałowałam go.- zawsze.
Wróciłam do domu około 17. W salonie siedziała mama z panią Dorotą.
- Gdzie Ty byłaś ? Miałaś zając się Adamem.- powiedziała mama.
- Byłam z Łukaszem.- rzuciłam.
- Zuza prosiłam Cię o coś.
- Przeprasza, ale on nie jest dzieckiem, umie się sobą zająć.- upiłam łuk wody.
- Ale przez cały dzień nudził się, nie zna miasteczka, nie ma tu przyjaciół, więc może poznałabyś go z kimś ?
- Co ? - zrobiłam wielkie oczy.
- To co słyszałaś.
- Świetnie.- poszłam do swojego pokoju.
W korytarzu spotkałam Gośkę i Sebastiana.
- Hej młoda.- uśmiechnął się Seba
- Cześć. A wy gdzie idziecie ? - zapytałam
- Do kina.- uśmiechnęła się Gośka.
- Ale macie fajnie, miłej zabawy.
Weszłam do łazienki, musiałam wziąć długą kąpiel, odprężyć się. Po półtorej godzinie wyszłam z wanny, zawinęłam się w krótki ręcznik i poszłam do pokoju po ciuchy. Wybrałam spodenki i t-shirt. Już miałam ściągać ręcznik, gdy do pokoju wpadł Adam..
_____________________________________________________
Przepraszam bardzo, że tak długo, ale zrozumcie, koniec roku i miałam strasznie dużo spr i kartkówkę do zaliczenia i poprawienia. Teraz obiecuję, że postaram się szybciej napisać :)
I jeszcze jedno, skoro niektórym z was nie podoba się moje opowiadanie to nie czytajcie go a nie piszecie głupie komentarze. Nikt wam nie każe go czytać, więc darujcie sobie, a za wszystkie pozytywne komentarze bardzo dziękuję;)
1 cze 2011
Rozdział 13
W czwartek przygotowałyśmy z Gośką pokoje dla gości. Adam dopóki Gośka nie wyjedzie do Anglii będzie spał na materacu w pokoju razem ze swoją mamą. Mówi się trudno. Uśmiechnęłam się do siebie siedząc w salonie. Oglądałam właśnie zdjęcia z ostatniej wycieczki rowerowej i zatrzymałam się na jednym, na którym był Łukasz. Słońce padało na jego twarz, jego oczy były jeszcze bardziej błękitne, usta w lekkim uśmiechu, miał idealne rysy twarzy. Siedział bokiem na trawie i patrzył przed siebie . Jestem pełna podziwu dla siebie, że udało mi się zrobić tak cudowne zdjęcie. Mogłabym patrzeć a nie całą wieczność i jeszcze dłużej. Kocham go. Z Dominikiem doszłam już do porozumienia. Dalej jesteśmy przyjaciółmi i ciesze się, że jednak zmienił swój stosunek do Łukasza. Była już późna godzina więc położyłam się spać. Następnego dnia mama obudziła mnie już o 8:30 bo zaraz miał przyjechać Adam z mamą. Poszłam do łazienki, ogarnęłam się, włosy związałam w koński ogon. Poszłam do garderoby i założyłam fioletową koszulkę i czarne spodenki. Zeszłam na dół i usiadłam na kanapie koło Gośki, która oglądała jakiś film. Mama krzątała się w kuchni piekąc szarlotkę. Specjalnie wzięła sobie urlop. Taty oczywiście nie było, od rana do wieczora siedział w biurze, nawet w wakacje. Mogłam zapomnieć o jakimkolwiek wyjeździe z rodzicami nad morze. Zadzwonił dzwonek do drzwi.
- O już są.- wybiegła z kuchni mama.
Podeszłyśmy z Gośką do drzwi. Mama witała się ze swoją przyjaciółką.
- Grażynko, tyle lat.- przytuliły się do siebie.
- Musimy tyle nadrobić.- zaśmiały się.
Uśmiechnęłam się widząc mają mamę i panią Dorotę. W tej samej chwili wszedł do domu jakiś chłopak, zapewne Adam. Był średniego wzrostu, trochę wyższy ode mnie, miał dłuższe blond włosy i grzywkę opadającą na niebieskie oczy, ładne ale nie tak jak Łukasza. Założył siwe, szerokie, skejt'owskie dresy i białą bokserkę trochę za dużą, bo wisiała na nim a na głowie miał czapkę z daszkiem z boku. Przyznam wyglądał niesamowicie.
- Mówiłam Ci, żebyś ściągał czapkę, jak wchodzisz do domu.- powiedziała jego mama, a ten bez słowa ściągnął czapkę i rzucił ją na wieszak.- Grażynko, dziewczynki.- popatrzyła na nas.- To jest mój syn Adam.- uśmiechnęła się kobieta. Adam wykrzywił usta w udawanym uśmiechu.
- Witaj Adasiu, mam nadzieje, że spodoba Ci się u nas.- powiedziała moja mama.- To są moje córki Gosia i Zuzia, Gosia za kilka dni wyjeżdża do Anglii, więc zajmie się Tobą Zuzia.
- Fajnie.- rzucił od niechcenia. Wydawał się znudzony. Jakoś nie przypadł mi do gustu. Mam nadzieje, że z biegiem czasu zmieni swoje zachowanie bo inaczej zwariuję, nie lubię takich typów.
- Może chcecie coś zjeść albo napić się po podróży ? - zapytała mama.
- Z chęcią napiłabym się czegoś zimnego, strasznie gorąco jest.- odpowiedziała pani Dorota. Udali się wszyscy do kuchni a ja poszłam do swojego pokoju. Włączyłam muzykę i położyłam się na łóżku. Zadzwonił telefon, odebrałam, była to Anita.
- Hej Zuza. Może masz ochotę wyskoczyć na basen ?
- Sorry ale dzisiaj nie mogę, mówiłam Ci, że mojej mamy przyjaciółka z synek przyjeżdża.
- A kiedy będą ?
- Już są.
- I co jaki on jest ? - zapytała podekscytowana.
- Przystojny skejt ale trochę chamski.
- Kurde a już zapowiadało się tak fajnie.- zaśmiałyśmy się.
- Jak się spotkamy to Ci opowiem więcej.
- Ok. Słuchaj muszę kończyć bo Krzysiek czeka. PA.
- PA.- rozłączyłam się.
Rozległo się pukanie do drzwi. Do pokoju weszła Gośka.
- I co jak wrażenia ? - spytała z uśmiechem.
- Jakiś dziwny jest.- zaśmiała się.- No co ? Może i jest ładny ale taki trochę dziki.- znowu się zaśmiała.
- Sorry, ale to trochę śmieszne było, ale zgodzę się z Tobą.
- Co teraz robią ?
- Rozpakowują się.- zadzwonił jej telefon.- Cześć skarbie.. pewnie, że mam czas.. no to wpadnij po mnie gdzieś za 1,5h, będę gotowa.. dobrze postaram się szybciej.. Kocham Cię.. papa.- przesłała buziaka do telefonu i rozłączyła się.- Sebastian znowu ma dla mnie jakąś niespodziankę, to już trzecia w ostatnim miesiącu.
- Uważaj, bo to źle wróży.
- Jeśli chodzi Ci o to, ze mnie zdradza to ufam mu bezgranicznie i wiem, że nigdy by mi tego nie zrobił.
- Po mężczyznach można spodziewać się wszystkiego.
- Seba jest inny, ale mam to na uwadze.- uśmiechnęła się.
- Czyli jednak nie do końca bezgranicznie.
- Właśnie, że jest. Ufam mu, ale innym dziewczyną nie.- zaśmiałyśmy się.- Ty lepiej uważaj na Łukasza.
- Co masz na myśli ? - zmarszczyłam brwi.
- Paulina jest do wszystkiego zdolna.
- O to Ci chodzi.. wiem.- trochę posmutniałam, wolałam o niej nie myśleć.
- Nie przejmuj się, na pewno jej się nie uda.- uśmiechnęła się przyjaźnie.- Dobra idę, muszę się przygotować.- wyszła.
Siedziałam w pokoju i pisałam z Łukaszem na gady, gdy do pokoju bez pukania wszedł Adam.
- Czy Ty nie umiesz pukać ?! - powiedziałam podniesionym głosem.
- Nie, nie umie.- był obojętny
- To się naucz.- chodził po pokoju i wszystko oglądał, nic się nie odzywał. Bacznie go obserwowałam, trochę mnie to denerwowało. O co mu chodzi ? - Czego Ty tak właściwie chcesz ?
- Ja ? - zapytał głupio.- Nie nie chcę.- usiadł koło mnie na łóżku.- Chcę się tylko z Tobą bliżej poznać Zuziu.- powiedział to nakładając duży nacisk na "Zuziu" i wybuchnął śmiechem.- Po prostu jestem na Ciebie skazany przez całe wakacje.
- Że co proszę ? Chyba chciałeś powiedzieć, że to ja na Ciebie jestem skazana, to Ty u mnie zamieszkasz a nie ja u Ciebie.- oburzyłam się.- A poza tym mów do mnie Zuza.- przybliżył się twarzą do mnie.
- Ale ja wolę Zuzia.- wyszeptał i znów zaczął się śmiać. Już miałam tego dosyć.- To jak się mną zamierzasz zająć Zuziu ? - popatrzył na mnie zabawnie.
- Ni jak. Nie zamierzam się Tobą zajmować.
- Będę czuł się samotny Zuziu, Twoja mama nie byłaby z tego zadowolona.- powiedział udając małego, niezadowolonego chłopczyka z niewinnym uśmiechem.
- Nie mów do mnie cały czas Zuziu ! - Byłam wkurzona, za dużo sobie pozwalał.
- Ojej nie bądź taka drażliwa.. Zuziu.- przekomarzał się.- Nie lubię takich lasek.
- To masz pecha, nie musisz mnie lubić.- odburknęłam.
Wstał, zaśmiał się i wyszedł powtarzając cały czas "Zuzia". Rzuciłam w niego poduszką ale on już zamknął drzwi. Dzień zleciał w miarę szybko. Adama starałam się na razie omijać, nie chciałam znowu paść ofiarom jego głupich zabaw.
- O już są.- wybiegła z kuchni mama.
Podeszłyśmy z Gośką do drzwi. Mama witała się ze swoją przyjaciółką.
- Grażynko, tyle lat.- przytuliły się do siebie.
- Musimy tyle nadrobić.- zaśmiały się.
Uśmiechnęłam się widząc mają mamę i panią Dorotę. W tej samej chwili wszedł do domu jakiś chłopak, zapewne Adam. Był średniego wzrostu, trochę wyższy ode mnie, miał dłuższe blond włosy i grzywkę opadającą na niebieskie oczy, ładne ale nie tak jak Łukasza. Założył siwe, szerokie, skejt'owskie dresy i białą bokserkę trochę za dużą, bo wisiała na nim a na głowie miał czapkę z daszkiem z boku. Przyznam wyglądał niesamowicie.
- Mówiłam Ci, żebyś ściągał czapkę, jak wchodzisz do domu.- powiedziała jego mama, a ten bez słowa ściągnął czapkę i rzucił ją na wieszak.- Grażynko, dziewczynki.- popatrzyła na nas.- To jest mój syn Adam.- uśmiechnęła się kobieta. Adam wykrzywił usta w udawanym uśmiechu.
- Witaj Adasiu, mam nadzieje, że spodoba Ci się u nas.- powiedziała moja mama.- To są moje córki Gosia i Zuzia, Gosia za kilka dni wyjeżdża do Anglii, więc zajmie się Tobą Zuzia.
- Fajnie.- rzucił od niechcenia. Wydawał się znudzony. Jakoś nie przypadł mi do gustu. Mam nadzieje, że z biegiem czasu zmieni swoje zachowanie bo inaczej zwariuję, nie lubię takich typów.
- Może chcecie coś zjeść albo napić się po podróży ? - zapytała mama.
- Z chęcią napiłabym się czegoś zimnego, strasznie gorąco jest.- odpowiedziała pani Dorota. Udali się wszyscy do kuchni a ja poszłam do swojego pokoju. Włączyłam muzykę i położyłam się na łóżku. Zadzwonił telefon, odebrałam, była to Anita.
- Hej Zuza. Może masz ochotę wyskoczyć na basen ?
- Sorry ale dzisiaj nie mogę, mówiłam Ci, że mojej mamy przyjaciółka z synek przyjeżdża.
- A kiedy będą ?
- Już są.
- I co jaki on jest ? - zapytała podekscytowana.
- Przystojny skejt ale trochę chamski.
- Kurde a już zapowiadało się tak fajnie.- zaśmiałyśmy się.
- Jak się spotkamy to Ci opowiem więcej.
- Ok. Słuchaj muszę kończyć bo Krzysiek czeka. PA.
- PA.- rozłączyłam się.
Rozległo się pukanie do drzwi. Do pokoju weszła Gośka.
- I co jak wrażenia ? - spytała z uśmiechem.
- Jakiś dziwny jest.- zaśmiała się.- No co ? Może i jest ładny ale taki trochę dziki.- znowu się zaśmiała.
- Sorry, ale to trochę śmieszne było, ale zgodzę się z Tobą.
- Co teraz robią ?
- Rozpakowują się.- zadzwonił jej telefon.- Cześć skarbie.. pewnie, że mam czas.. no to wpadnij po mnie gdzieś za 1,5h, będę gotowa.. dobrze postaram się szybciej.. Kocham Cię.. papa.- przesłała buziaka do telefonu i rozłączyła się.- Sebastian znowu ma dla mnie jakąś niespodziankę, to już trzecia w ostatnim miesiącu.
- Uważaj, bo to źle wróży.
- Jeśli chodzi Ci o to, ze mnie zdradza to ufam mu bezgranicznie i wiem, że nigdy by mi tego nie zrobił.
- Po mężczyznach można spodziewać się wszystkiego.
- Seba jest inny, ale mam to na uwadze.- uśmiechnęła się.
- Czyli jednak nie do końca bezgranicznie.
- Właśnie, że jest. Ufam mu, ale innym dziewczyną nie.- zaśmiałyśmy się.- Ty lepiej uważaj na Łukasza.
- Co masz na myśli ? - zmarszczyłam brwi.
- Paulina jest do wszystkiego zdolna.
- O to Ci chodzi.. wiem.- trochę posmutniałam, wolałam o niej nie myśleć.
- Nie przejmuj się, na pewno jej się nie uda.- uśmiechnęła się przyjaźnie.- Dobra idę, muszę się przygotować.- wyszła.
Siedziałam w pokoju i pisałam z Łukaszem na gady, gdy do pokoju bez pukania wszedł Adam.
- Czy Ty nie umiesz pukać ?! - powiedziałam podniesionym głosem.
- Nie, nie umie.- był obojętny
- To się naucz.- chodził po pokoju i wszystko oglądał, nic się nie odzywał. Bacznie go obserwowałam, trochę mnie to denerwowało. O co mu chodzi ? - Czego Ty tak właściwie chcesz ?
- Ja ? - zapytał głupio.- Nie nie chcę.- usiadł koło mnie na łóżku.- Chcę się tylko z Tobą bliżej poznać Zuziu.- powiedział to nakładając duży nacisk na "Zuziu" i wybuchnął śmiechem.- Po prostu jestem na Ciebie skazany przez całe wakacje.
- Że co proszę ? Chyba chciałeś powiedzieć, że to ja na Ciebie jestem skazana, to Ty u mnie zamieszkasz a nie ja u Ciebie.- oburzyłam się.- A poza tym mów do mnie Zuza.- przybliżył się twarzą do mnie.
- Ale ja wolę Zuzia.- wyszeptał i znów zaczął się śmiać. Już miałam tego dosyć.- To jak się mną zamierzasz zająć Zuziu ? - popatrzył na mnie zabawnie.
- Ni jak. Nie zamierzam się Tobą zajmować.
- Będę czuł się samotny Zuziu, Twoja mama nie byłaby z tego zadowolona.- powiedział udając małego, niezadowolonego chłopczyka z niewinnym uśmiechem.
- Nie mów do mnie cały czas Zuziu ! - Byłam wkurzona, za dużo sobie pozwalał.
- Ojej nie bądź taka drażliwa.. Zuziu.- przekomarzał się.- Nie lubię takich lasek.
- To masz pecha, nie musisz mnie lubić.- odburknęłam.
Wstał, zaśmiał się i wyszedł powtarzając cały czas "Zuzia". Rzuciłam w niego poduszką ale on już zamknął drzwi. Dzień zleciał w miarę szybko. Adama starałam się na razie omijać, nie chciałam znowu paść ofiarom jego głupich zabaw.
Subskrybuj:
Posty (Atom)