21 cze 2011

Rozdział 15

- Aaaaa ! - krzyczałam, zasłaniając się.- Co Ty robisz ?! Wyjdź !
- Spokojnie.- usiadł na krześle.- przyszedłem się zapytać jakie mamy plany na jutro.- zachowywał się jakbym nie była w samym ręczniku a normalnie ubrana i siedząca na łóżku.
- Nie mamy żadnych planów ! Wyjdź ! - krzyczałam.
- Boże nie krzycz tak, głowa już mnie boli.- bawił się długopisem leżącym na moim biurku. Stałam na środku pokoju w samym ręczniku a ten nawet nie raczył wyjść.
- Wyjdź ! Chcę się ubrać.
- To się ubieraj.- zamurowało mnie.
- Niby przy Tobie ? Zapomnij.- Na moje nieszczęście nie miałam łazienki w pokoju, w której mogłabym się teraz schować.
- Ale Ty jesteś drętwa, myślisz, że nie widziałem gołych lasek ? Na pewno nie zrobisz na mnie wrażenia.- uśmiechnął się szyderczo.
- Na filmach to wiesz .. - byłam wkurzona, czy nie mógł po prostu wyjść ?
- Nie na filmach.- zaśmiał się.- Na żywo.- puścił do mnie oczko.
- Wątpię, żeby jakakolwiek dziewczyna chciała się przy Tobie rozebrać.
Po kilku minutach w końcu wyszedł a ja zamknęłam drzwi na klucz i ubrałam się. Weszłam na gadu i napisałam do Anity. Umówiłyśmy się na jutro, że przyjdzie do mnie o 13. Sprawdziłam wszystkie portale, na których byłam zarejestrowana i wyłączyłam laptopa. Zjadłam kolacje i usiadłam na kanapie, zaraz miała się zacząć moja ulubiona telenowela "Nie igraj z aniołem". Lubiłam szczęśliwe zakończenia w tych filmach, chociaż, że wiedziałam jak się zakończą i tak z ciekawością oglądałam, tak samo jak filmy z Bollywood. Akurat był moment jak Marichuy i Juan Miguel wyznawali sobie miłość i zaraz mieli się pocałować usłyszałam, że ktoś za mną stoi. Odwróciłam się i zobaczyłam rozbawionego Adama.
- Och jakie to romantyczne.- zaśmiał się.
- Wal się.- odburknęłam.
- Nie lubie tych przewidujących filmów.- usiadł koło mnie.
- Nikt Ci nie każe ich oglądać, możesz sobie iść.- nie odrywałam wzroku od telewizora. Nie ruszył się. Siedział dalej.
Następnego dnia spałam jak zwykle do południa. W końcu są wakacje i nie musiałam wcześnie wstawać. Zwlekłam się z łóżka i popatrzyłam na zegarek, dochodziła 12. Ogarnęłam się i zeszłam na dół. Byłam w piżamie, bo nie mogłam się zdecydować co założyć. Tylko zjem i coś wybiorę. Mama z panią Dorotą siedziały w salonie.
- Dzień Dobry.- powiedziałam.
- Dzień Dobry.- obie odpowiedziały.
Ugotowałam sobie parówkę i zrobiłam herbatę. Gdy kończyłam do kuchni wszedł Adam, napił się coli i wyszedł bez słowa. Nawet się nie przywitał, mógłby przynajmniej powiedzieć głupie "cześć". Ale co mnie to obchodzi, niech sobie robi co chce. Włożyłam naczynia do zmywarki i poszłam na górę. Zdecydowałam się na fioletową mini spódniczkę i biały top z żabą i napisem "kiss me". Trochę posprzątałam w pokoju i wyszłam do ogrodu opalać się. Zaraz miała zjawić się Anita. Położyłam koc na trawie i rozkoszowałam się promieniami słońca.
- Hej Zuza.- usłyszałam głos Anity.
- Hej.- uśmiechnęłam się. Przywitałyśmy się.
Siedziałyśmy i gadałyśmy o wszystkim i o niczym. Opowiadała co ostatnio robili z Krzyśkiem, jak im się układa i nowe plotki. Zapytała o Adama.
- Jest strasznie tajemniczy a zarazem taki pewny siebie, jest wyniosły i myśli, że wszystko mu wolno, unosi się jak paw. Gdy wczoraj wszedł do mojego pokoju jak miałam na sobie tylko ręcznik w ogóle nie był skrępowany a dzisiaj nawet się nie odezwał słowem. Nie to żebym była zła na niego czy rozczarowana ale po prostu nie rozumiem go. Zachowuję się jakoś dziwnie.
- A mi się zdaje, że coś do Ciebie ma.- zaśmiała się Anita. popatrzyłam na nią spode łba.
- Co Ty gadasz ? Nigdy.
- Ale przyznaj.. wygląda seksownie.
- Szczególnie z tą grzywką.- uśmiechnęłam się.- ale zaraz, przecież Ty go nie znasz, skąd wiesz ?
- Widziałam go, to on mnie tu przysłał. Nie wydawał się taki zły.
- Nie znasz go, pozory mylą.
- A Ty go znasz ? - spoważniała Anita.
- Wystarczająco długo, by mieć o nim zdanie. Jakbyś nie zauważyła to mieszkam z nim pod jednym dachem.
- A mi się zdaje, że nie jest taki zły, musicie po prostu do siebie dotrzeć i tyle. - uśmiechnęła się.
- Dobra zobaczymy.
- A co z Łukaszem ? Jak Wam się układa ?
- Jak na razie wszystko dobrze się układa, z każdym dniem kocham go oraz bardziej, cały czas mnie zaskakuje, jest cudowny. Tylko kurwa ta suka Paulina cały czas się koło niego kręci. Już nie wiem co robić, że dała sobie spokój.
- Ej, musicie to załatwić. Ona zatruje wam życie.
- Wiem.- powiedziała krótko spuszczając głowę.
Rozmawiałyśmy jeszcze długo, ale zadzwonił do niej Krzysiek i poszła, bo umówili się do kina. Ja postanowiłam jeszcze poleżeć na kocu i poopalać się. Zamknęłam oczy i promienie słońca delikatnie pieściły moje ciało, mogłam odprężyć się. Uwielbiałam to. Nagle ktoś stanął nade mną i zasłonił mi słonce. Otworzyłam oczy. To był Adam.
- Zasłaniasz mi słońce.
-Na prawdę uważasz, że wyglądam seksownie w tej grzywce ? - zapytał bez owijania w bawełnę i uśmiechnął się szeroko.
- Podsłuchiwałeś ! - powiedziałam oskarżycielskim tonem.
- Wcale nie. Miałem otwarte okno a wy głośno gadałyście. Co prawda później trochę przynudzałyście.- usiadł na krześle obok.
- Co jeszcze słyszałeś ?
- Ciekawe rzeczy.- popatrzył się jakby chciał mnie uwieść wzrokiem.- na pewno wszystko o mnie.- pokazał rząd białych zębów.
- Boże, to już nie można spokojnie pogadać we własnym domu, nie bojąc się, że ktoś może Cię podsłuchiwać ?
- Chyba na dworze.- rozglądnął się dookoła.
- Co za różnica ? - spojrzałam na niego.
Dzień minął nadzwyczaj szybko. Leżąc na kocu zastanawiałam się co sobie teraz o niej pomyśli, przecież takie rzeczy gadała na niego, mam nadzieje, że nie obrazi się na nią albo nie zrobi jej jakiegoś głupie żartu. Ale czemu ona tak się przejmowała tym co o niej pomyśli ? Czemu on tak się uśmiecha do niej ? Może Anita miała racje ? Może on coś na serio do niej ma ? Ale nie ! To nie może być prawda. Ona tylko tak sobie ubzdurała. Mam chłopaka Łukasza, jest z nim szczęśliwa, nie może myśleć o innym. Zadzwonił Łukasz i długo rozmawialiśmy. Dzisiaj miał jechać z Michaliną i rodzicami do kuzyna na osiemnastkę. Założę się, że trzeźwy nie wróci do domu. Szkoda, że nie mogłam z nim jechać. Rodzice stwierdzili, że nie mogę, bo mam gościa (Adama) i mam się nim zająć. No trudno. Wieczorem leżałam w łóżku dość wcześnie bo już o 20. Włączyłam laptopa mając nadzieje, że ktoś napisał do niej albo wysłał zaproszenie do znajomych, ale nic takiego nie było. Pisałam na gadu z Justyną i Karolem do późna. Zasnęłam po północy. Usłyszałam coś jakby ktoś rzucał kamieniami w szybę, ale myślałam, że mi się to zdawało. Dla pewności podeszłam do okna. Na dole pod oknem stał Łukasz ze swoim olśniewającym uśmiechem.
- Chodź.- krzyknął ale cicho, żeby nikogo nie zbudzić.
Bez zastanowienia ubrałam się i zleciałam na dół.
- Mam niespodziankę, bierz rower i jedziemy.

6 komentarzy:

  1. Fantastyczne ;D Pisz częściej ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Anonimowy21/6/11 14:20

    gdzie pojechali? dawaj następny rozdział.
    świetne! ; *

    OdpowiedzUsuń
  3. Anonimowy21/6/11 22:50

    dziwnie w pewnym momencie zaczęłaś pisać.

    OdpowiedzUsuń
  4. Anonimowy22/6/11 07:14

    raz piszesz w pierwszej osobie a raz w trzeciej ;/ to głupie pozatym źle się czyta bo niewiadomo o kogo chodzi. tak to super

    OdpowiedzUsuń
  5. Anonimowy26/6/11 06:04

    zgadzam się z anonimem wyżej.

    OdpowiedzUsuń