***
Rano oczywiście zaspałam. Dobrze, że tato był jeszcze w domu to zawiózł mnie do szkoły. W ostatniej chwili zdążyłam na pierwszą lekcję.
- Dzień Dobry. Przepraszam za spóźnienie.- powiedziałam i usiadłam koło Anity.
Matma zleciała dość szybko. Poszłyśmy na stołówkę wszyscy już siedzieli.
- No hej.- przywitałam się.
- Coś nas ominęło ? - spytała Anita. Wszyscy zaśmiali się.
- Tak, właśnie Mati z Justyną zerwali.- oznajmił Karol.
- Żadna nowość.- skomentowała Anita.
- Gdyby on nie był tak cholernie obojętny było by ok.- oburzyła się Jasta.
- Ja jestem obojętny ? - wkurzył się Mati.- Gdybyś Ty nie była tak zazdrosna było by wszystko ok.
- Gdyby się tyle zdzir koło Ciebie nie kręciło nie byłabym zazdrosna! - prawie krzyknęła Justyna
- Ej uspokójcie się.- powiedziałam.- Kłótnie do niczego nie prowadzą.-w tej samej chwili podszedł do nas Łukasz i pocałował mnie.
- Cześć.- uśmiechnął się.
- No, no, no co my tu widzimy.- zaśmiał się Krzysiek.
- Czy my o czymś nie wiemy ? - zapytała Justyna ?
- Są razem.- wyręczyła nas Anita.
- Szybcy jesteście.- powiedział po raz pierwszy Dominik. Zaśmiał się, wiedziałam, że tylko udaje, pewnie jest zły na mnie.
Po drugiej lekcji złapałam Dominika przed sekretariatem.
- Możemy pogadać ? - zapytałam.- Chciałam Cię przeprosić za to co powiedziałam w czwartek.
- Spoko, nie ma sprawy, już o tym zapomniałem.- wyraz twarzy miał obojętny.
- Ale i tak sorry, nie powinnam tak mówić.
- To ja nie powinienem mówić Ci o tym co do Ciebie czuję.
- Czasu już nie cofniesz.
- Wiem.- spojrzał mi w oczy.- Kochasz go ?
- Tak.- powiedziałam bez zastanowienia.
- Tyle chciałem wiedzieć.
- Ale to nie skreśla naszej przyjaźni.- miałam łzy w oczach. Co jak co ale nie chciałam tracić takiego przyjaciela jak on.
- To i tak nie będzie już jak dawnej, będziesz miała mniej czasu dla mnie, nie będziemy mogli robić tego co zawsze.
- Jak to nie ? To, że chodzę z Łukaszem nie oznacza, że jestem uwięziona i tylko z nim mogę się spotykać. Jesteś moim przyjacielem i zawsze będę miała dla Ciebie czas.
- Przecież wiesz, że ja za tym gościem nie przepadam.
- Wiem, ale to nie ma nic wspólnego z nami.- już nie wiedziałam jakich mam użyć argumentów.
- Właśnie, że ma. Jak widzę Cię z nim to aż mnie skręca od środka, cholernie źle się z tym czuję, żałuję, że to nie ja mogę być na jego miejscu.
- Czy nie może zostać tak jak jest ? - spuściłam wzrok.
- Może, ale nie obiecuję co z tego wyjdzie.- zadzwonił pierwszy dzwonek.- muszę iść, mam polski nie chcę się spóźnić.
- Ok.- Rozeszliśmy się do klas.
Na angielskim nie mogłam się skupić, źle się z tym czułam. Czemu to wszystko musi być tak skomplikowane. Następny wf. Anita widząc, że jest coś ze mną nie tak podrobiła mi zwolnienie.
- Masz, wyglądasz jak śmierć, na pewno się nie skapnie.
- Dzięki.- uśmiechnęłam się.
- Spoko. Kiedyś mi się odwdzięczysz.- zaśmiała się.
Po sprawdzeniu obecności dziewczyny udały się na dwór, z tego co słyszałam będą grały w palanta. Ja poszła na salę gimnastyczną gdzie lekcje miał Łukasz. Okazało się, że on też nie ćwiczy. Usiedliśmy na materacu i oglądaliśmy jak grają w siatkę.
- Czemu nie ćwiczysz ? - spytał Łukasz.
- Źle się czuję.- odpowiedziałam.- Anita podrobiła mi zwolnienie.
- Co jest ? Przecież na stołówce było jeszcze ok.
- Gadałam z Dominikiem..
- Znowu się pokłóciliście ? - spojrzał czule.
- Tak. Nie. Sama nie wiem co to było.
- Kochanie spokojnie, na pewno się niedługo ułoży.- przytulił mnie.
- Mam nadzieje.
Każdą następną przerwę spędziłam z Łukaszem. Udało mu się poprawić mi humor. Będąc z nim nie mogłam się smucić, uśmiech nie schodził mi z twarzy. Zawsze gdy udawał obrażonego robił śmieszne miny, ale był przy tym tak cholernie uroczy. Kochałam go, byłam tego pewna jak nigdy dotąd, z każdym dniem coraz bardziej.
Wróciłam do domu i zjadłam obiad. Nikogo nie było, więc przyczepiłam Meysi smycz do obroży i wyszłam z nią na spacer. Poszłyśmy do parku, lubiłam tu przychodzić. Razem z Anitą miałyśmy tu swoją ulubioną ławkę.
- Zuza! - krzyknął ktoś z tyłu. Zobaczyłam Paulinę, szła w moją stronę.- Musimy pogadać.- powiedziała złowrogo, wiedziałam, że nie zapowiada się nic dobrego.
- Nie mam ochoty z Tobą gadać. powiedziałam.
- Trudno będziesz musiała wysłuchać co mam Ci do powiedzenia.- założyła ręce na piersi, było widać, że gdyby mogła wydrapała by mi oczy.
- Nic nie muszę.- odwróciłam się i już miałam iść gdy zastąpiła mi drogę.
- Czy ja wyraziłam się nie jasno co do Łukasza ?! Mówiłam Ci, że masz się od niego odwalić ! - prawie krzyknęła.
- Nie będziesz mi mówić co mam robić, a jeśli chodzi o Łukasza to nie ja zaczęłam tylko on i to nie moja wina, że woli mnie niż taką sukę.- wkurzyłam się.
- Odezwała się ta co niby suką nie jest.- odgryzła się.- Zostaw Łukasza w spokoju i zajmij się lepiej swoim Dominiczkiem.
- Odwal się od Dominika, jego w to nie mieszaj! - ostrzegłam ją.
- Bo co ? Przecież wiem, że się w Tobie kocha, każdy to wie.- prychnęła.- Tylko zastanawia mnie jedno .. co oni widzi ą w takiej tandecie jak Ty ? - Tu już przesadziła, nie zamierzałam jej słuchać.
- Na pewno więcej niż w Tobie, a poza tym gówno mnie obchodzi co o tym myślisz.- krzyknęłam i ruszyłam do wyjścia. Teraz jak najszybciej chciałam znaleźć się w domu.
___________________________________________________
Jak zauważyliście kolejne rozdziały dodaje co 2 dni, ale następny będzie dopiero za tydzień w czwartek lub piątek, z tego powodu, że jadę na zieloną szkołę i mnie nie będzie.
No, fajne ;*** Tylko szkoda że dopiero za tydzień ;DD No ale nic, damy radę hehe
OdpowiedzUsuńpodoba mi się! : **
OdpowiedzUsuńno właśnie szkoda...
Like It.! :D <3
OdpowiedzUsuńCzekam na następny. :] :D
no dzisiaj jest juz piatek, wiec czekam na kolejny rozdział<33
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, ze szybko go napiszesz. Nie moge sie juz doczekac co bedzie dalej:):):)
Przepraszam was bardzo ale w najbliższym czasie nie będzie nowego rozdziału. Muszę nadrobić mnóstwo spr i kartkówek i jeszcze nowe są.. po prostu nie wyrabiam. Postaram się jak najszybciej ;)
OdpowiedzUsuń